- Albo nam dopłacicie do rynkowej ceny zboża, albo będziemy wam blokować drogi - w ten sposób dolnośląscy rolnicy szantażują kierowców i podatników. Znów blokada.
Dolnośląscy rolnicy wjechali ciągnikami na drogę krajową nr 8 Wrocław-Kudowa Zdrój. Żądali zwiększenia interwencyjnego skupu zbóż w regionie.
Rolnicy jeździli ciągnikami pomiędzy czterema podwrocławskimi miejscowościami: Kobierzyce-Tomasław i Tyniec-Małuszów z prędkością nie większą niż 5 km/h.
Za maszynami utworzyła się kilkukilometrowa kolejka aut osobowych. Kierowcy byli bardzo zdenerwowani, krzyczeli do stojących przy radiowozach policjantów: "dlaczego nie ściągniecie ich z drogi?".
"Jestem już 20 godzin w drodze. Dzieci padają ze zmęczenia, a tu jeszcze pod samym domem musimy stać w korku. Niech rolnicy załatwiają swoje problemy gdzie indziej" - powiedziała wracająca z wakacji mieszkanka Wrocławia.
"W piątek zwiększono skup w trzech magazynach zbożowych na Dolnym Śląsku, ale te limity się już kończą. Wszystko już prawie poszło. Sytuacja jest zła i dlatego znowu wyjeżdżamy na drogę" - powiedział Wiesław Muraczewski z komitetu protestacyjnego dolnośląskich rolników.
Skup interwencyjny polega na skupowaniu niepotrzebnego zboża, po cenie znacznie wyższej niż rynkowa, by pomóc rolnikom. Przeprowadzany jest na koszt podatnika.
Rolnicy z Dolnego Śląska od zeszłego tygodnia prowadzą akcję protestacyjną. W piątek przez godzinę blokowali drogę krajową pod Wrocławiem.
les, pap
Czytaj też: Chłop u szyi
Rolnicy jeździli ciągnikami pomiędzy czterema podwrocławskimi miejscowościami: Kobierzyce-Tomasław i Tyniec-Małuszów z prędkością nie większą niż 5 km/h.
Za maszynami utworzyła się kilkukilometrowa kolejka aut osobowych. Kierowcy byli bardzo zdenerwowani, krzyczeli do stojących przy radiowozach policjantów: "dlaczego nie ściągniecie ich z drogi?".
"Jestem już 20 godzin w drodze. Dzieci padają ze zmęczenia, a tu jeszcze pod samym domem musimy stać w korku. Niech rolnicy załatwiają swoje problemy gdzie indziej" - powiedziała wracająca z wakacji mieszkanka Wrocławia.
"W piątek zwiększono skup w trzech magazynach zbożowych na Dolnym Śląsku, ale te limity się już kończą. Wszystko już prawie poszło. Sytuacja jest zła i dlatego znowu wyjeżdżamy na drogę" - powiedział Wiesław Muraczewski z komitetu protestacyjnego dolnośląskich rolników.
Skup interwencyjny polega na skupowaniu niepotrzebnego zboża, po cenie znacznie wyższej niż rynkowa, by pomóc rolnikom. Przeprowadzany jest na koszt podatnika.
Rolnicy z Dolnego Śląska od zeszłego tygodnia prowadzą akcję protestacyjną. W piątek przez godzinę blokowali drogę krajową pod Wrocławiem.
les, pap
Czytaj też: Chłop u szyi