Lato: nie mam nic do ukrycia

Lato: nie mam nic do ukrycia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Grzegorz Lato (fot. Tomasz Adamowicz/FORUM) 
Grzegorz Lato przyznał w Kijowie, że obecny tydzień jest najtrudniejszym, od chwili gdy został prezesem PZPN. Zapowiedział, że związek jest otwarty na kontrolę Ministerstwa Sportu i nie ma nic do ukrycia, a o sprawę budowy nowej siedziby jest spokojny.
- Jesteśmy naprawdę otwarci, nie mamy nic do ukrycia. Poza tym wszystkie dokumenty dotyczące siedziby są jawne, zostały też już dostarczone do pani minister i prokuratury - podkreślił Lato. - Jeśli chodzi o sprawę słynnych już taśm, to do dziś nikt nie dostał zarzutów. Takich rozmów jednak nie powinno być, a wizerunek związku ucierpiał - przyznał jednocześnie prezes Związku, który podkreślił że to właśnie dlatego Zdzisław Kręcina został odwołany i dopóki się nie oczyści z podejrzeń, "nie ma dla niego powrotu do PZPN". Lato nawiązał w ten sposób do tzw. afery taśmowej - przed Walnym Zgromadzeniem PZPN z 25 listopada Grzegorz Kulikowski ujawnił nagrania, które sugerowały, że Lato i Kręcina mogli dopuścić się korupcji w związku z budową nowej siedziby PZPN.

Kręcina? "Szkoda człowieka"

Prezes PZPN podkreślił, że Kręcina nie będzie też zaangażowany w żaden sposób w przygotowania do ME. - Trzeba jednak powiedzieć, że szkoda człowieka. Był sekretarzem generalnym PZPN przez 12 lat, miał olbrzymią wiedzę - dodał. Lato nie wie jeszcze, kto będzie mógł zastąpić Kręcinę. - To nie jest takie proste, trzeba się nad tym poważnie zastanowić. Mamy zarząd 15 grudnia. Na razie żadnych nazwisk podać nie mogę. Na razie obowiązki sekretarza pełni Waldemar Baryło - poinformował.

Odnosząc się do wypowiedzi premiera Donalda Tuska, że "PZPN będzie inaczej wyglądał na pewno pod koniec tego roku - jeśli chodzi o władze PZPN", Lato przypomniał że Związek jest "stowarzyszeniem pozarządowym, apolitycznym". - Więc nie będę tego komentował - dodał.

Lato życzy Polakom Czechów

Mówiąc o zaplanowanym na godz. 18 losowaniu grup Euro 2012 Lato stwierdził, że niezależnie od jego wyników polskich piłkarzy czeka w czasie mistrzostw trudne zadanie. - Na kogokolwiek trafimy, to będzie bardzo ciężko. Dla nas każda grupa może się okazać "grupą śmierci". Czy to będą Niemcy, Anglicy, Portugalczycy czy Włosi. Ja jednak osobiście chciałbym trafić na Czechów - powiedział. Dodał, że ma świadomość, iż w dużym stopniu wizerunek PZPN będzie postrzegany przez pryzmat wyników reprezentacji. - Powiedziałem, że jak nie wyjdziemy z grupy, to podam się do dymisji i nie wycofuję się z tego. Trzeba się będzie zastanowić i podjąć męską decyzję - podkreślił.

PAP, arb