Wypełnione karty wyborcze w samochodzie policjanta - śledztwo umorzone

Wypełnione karty wyborcze w samochodzie policjanta - śledztwo umorzone

Dodano:   /  Zmieniono: 
W samochodzie Mariusza W. po wyborach samorządowych znaleziono wypełnione karty wyborcze (fot. Radomil/Wikipedia) 
Praska prokuratura okręgowa umorzyła śledztwo dotycząca wypełnionych kart wyborczych, które znaleziono (po wyborach samorządowych z 2010 roku) w bagażniku byłego komendanta policji z warszawskiej Białołęki, podejrzanego o zabójstwo biznesmena. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur wyjaśniła, że śledztwo zostało umorzone z powodu braku znamion popełnienia przestępstwa.
Pakiet kart do głosowania z opisem, który wskazywał, że były one załącznikiem do protokołu wyborczego, znaleźli policjanci podczas przeszukania samochodu byłego komendanta policji z warszawskiej Białołęki Mariusza W. On sam wyjaśniał później, że karty te zawieruszyły się, gdy po zakończeniu wyborów policjanci przewozili je z komisji do archiwum. Dodał, że odnalezioną paczkę funkcjonariusze przekazali jemu, a on o niej zapomniał. - Prokurator badający sprawę uznał, że zaginięcie tych kart nie miało wpływu ani na ważność wyborów, ani na ich wynik, ponieważ nastąpiło to już po przeliczeniu kart i sporządzeniu protokołu - podkreśliła Mazur.

Materiały do tego postępowania zostały wyłączone z innego śledztwa dotyczącego zabójstwa warszawskiego biznesmena. Pod koniec marca praska prokuratura postawiła Mariuszowi W. zarzut zabójstwa i zacierania śladów. Mężczyzna nie przyznał się do winy. Grozi mu dożywotnie więzienie.

Motywy zabicia biznesmena Dariusza S. nie są znane. Mężczyzna związany z rynkiem nieruchomości zaginął na początku lutego. Po raz ostatni był widziany w okolicy Legionowa, gdzie prowadził interesy. W połowie marca jego zwłoki z ranami postrzałowymi odnaleziono w pobliskim lesie. Zaraz po zatrzymaniu Mariusza W. policja informowała o potwierdzonych powiązaniach finansowych i kontaktach osobistych funkcjonariusza z biznesmenem. W tej sprawie zarzuty usłyszał też 41-letni Piotr M., który - według śledczych - pomagał funkcjonariuszowi. Odpowiada za utrudnianie postępowania i składanie fałszywych zeznań. Przyznał się do zarzucanych czynów.

PAP, arb