- Leszek Miller wciąż nie chce przyjąć do wiadomości faktu, że osobiście pogrążył SLD - uważa senator Marek Borowski. Polityk nie wierzy w odbudowę lewicy pod przewodnictwem Sojuszu. Krytycznie odnosi się także do polityki "grubej kreski" prowadzonej przez Leszka Millera. - Wzywanie dziś do tego, by ci, którzy kiedyś Sojusz opuścili, wracali, to jest mówienie w próżnię. Ja się do SLD nie palę - przekonuje Borowski.
- W SLD jest przekonanie, że nic nowego nie może się stać, także na konwencji 10 grudnia (SLD ma wybrać nowego lidera - red.). Przecież nazwiska są już znane - mówi o zbliżających się wyborach na szefa SLD Borowski. Senator nie uważa, by Leszek Miller z własnej woli kandydował na szefa Sojuszu, ale przyznaje, iż "Miller zgłasza się wtedy, kiedy wymaga tego sytuacja, a był już przewodniczącym klubu i szefem partii" (w latach 1997-2001 - red.)
Borowski skuteczność starego-nowego lidera SLD ocenia jako wielką niewiadomą. - Leszek Miller wyprowadził SLD na wyżyny sukcesu, a jednocześnie przez niego lewica się zapadła. Jeżeli wyciągnął wnioski z przeszłości, jeżeli wie, jak to robić, to może ma szansę - zastanawia się polityk. Borowski uważa jednak, że Miller wciąż nie przyjął do wiadomości, iż to on był sprawcą klęski SLD. - Wzywanie dziś do tego, by ci, którzy kiedyś Sojusz opuścili, wracali, to jest mówienie w próżnię. Na SLD nie odbuduje się już lewicy - twierdzi senator.
nf, "Gazeta Wyborcza"
Borowski skuteczność starego-nowego lidera SLD ocenia jako wielką niewiadomą. - Leszek Miller wyprowadził SLD na wyżyny sukcesu, a jednocześnie przez niego lewica się zapadła. Jeżeli wyciągnął wnioski z przeszłości, jeżeli wie, jak to robić, to może ma szansę - zastanawia się polityk. Borowski uważa jednak, że Miller wciąż nie przyjął do wiadomości, iż to on był sprawcą klęski SLD. - Wzywanie dziś do tego, by ci, którzy kiedyś Sojusz opuścili, wracali, to jest mówienie w próżnię. Na SLD nie odbuduje się już lewicy - twierdzi senator.
nf, "Gazeta Wyborcza"