W ostatnim meczu grupy F Ligi Światowej siatkarzy Polska pokonała w Recife Francję 3:0, zajmując 3. miejsce w grupie i 5-8. w końcowej klasyfikacji.
Z naszej grupy awans do półfinałów już wcześniej zapewniły sobie zespoły Włoch i Jugosławii.
Polska - Francja 3:0 (28:26, 25:23, 25:18).
Polska: Prygiel, Nowak, Gruszka, Szczerbaniuk, Murek, Zagumny, Musielak (libero) oraz Wagner, Stancelewski
Po dwóch dotkliwych porażkach (0:3 z mistrzami olimpijskimi Jugosłowianami i 1:3 z 3-krotnymi mistrzami świata Włochami) polscy siatkarze sięgnęli po zwycięstwo w finałowym turnieju Ligi Światowej. Napotkali w czwartek na słabo dysponowanego rywala - zespół Francji grał bez wiary w swoje możliwości i tylko w pojedynczych akcjach pokazywał, że nie przypadkiem awansował do turnieju finałowego.
Polacy także nie ustrzegli się błędów, szczególnie w zagrywce: w decydującym momencie I seta Marcin Nowak, który chciał zagrać "bezpiecznie", ale lekko uderzona piłka nie przeszła przez siatkę przy stanie 25:24. Na szczęście dla podopiecznych Waldemara Wspaniałego rywale popełniali jeszcze więcej błędów. W końcówce seta więcej zdecydowania i determinacji wykazali polscy siatkarze, wygrywając 28:26. Wyrównany przebieg miał także II set. Prowadzenie zmieniało się, trener Francuzów próbował zmieniać ustawienie, szukał optymalnego zestawienia szóstki, ale w tym dniu niewiele mógł zrobić. Francuzi nie błyszczeli w ataku i choć w głębi pola bronili lepiej niż Polacy, nie byli w stanie zdobyć większej niż jednopunktowa przewagi. Ostatnie akcje zespół trenera Wspaniałego rozegrał dokładniej i objął prowadzenie w setach 2:0.
Taki przebieg meczu wyraźnie zdeprymował ekipę trójkolorowych, która momentami sprawiała wrażenie jakby chciała mieć już to spotkanie za sobą. Ten brak waleczności i zaangażowania ułatwił zadanie reprezentacji Polski, która w III partii od stanu 13:13 wyszła na prowadzenie i zwyciężyła gładko.
W czwartkowym meczu nie grał Sebastian Świderski, który po kontuzji nie czuje się jeszcze najlepiej. Nie błyszczał także bardzo skuteczny zazwyczaj Dawid Murek. Bardzo dobrze zaprezentowali się natomiast Robert Prygiel i Robert Szczerbaniuk. Ci dwaj siatkarze byli na dobrą sprawę głównymi autorami zwycięstwa, co zapewne ucieszyło trenera Wspaniałego w perspektywie zbliżających się mistrzostw świata.
Polacy zakończyli meczem z Francją występy w Lidze Światowej 2002. Postawą w Brazylii rozczarowali niewątpliwie liczną rzeszę kibiców siatkówki w Polsce, oczekujących, że po znakomitych meczach w pierwszej fazie rozgrywek i efektownych zwycięstwach nad Brazylią, polski zespół nawiąże równorzędną walkę w Jugosławią i Włochami. Te dwa mecze były jednak w wykonaniu Polaków bardzo słabe i trener Wspaniały ma przed sobą trudne zadanie odbudowania drużyny, a głównie podniesienia jej morale przed mistrzostwami świata, które odbędą się już za miesiąc.
IrP, pap
Polska - Francja 3:0 (28:26, 25:23, 25:18).
Polska: Prygiel, Nowak, Gruszka, Szczerbaniuk, Murek, Zagumny, Musielak (libero) oraz Wagner, Stancelewski
Po dwóch dotkliwych porażkach (0:3 z mistrzami olimpijskimi Jugosłowianami i 1:3 z 3-krotnymi mistrzami świata Włochami) polscy siatkarze sięgnęli po zwycięstwo w finałowym turnieju Ligi Światowej. Napotkali w czwartek na słabo dysponowanego rywala - zespół Francji grał bez wiary w swoje możliwości i tylko w pojedynczych akcjach pokazywał, że nie przypadkiem awansował do turnieju finałowego.
Polacy także nie ustrzegli się błędów, szczególnie w zagrywce: w decydującym momencie I seta Marcin Nowak, który chciał zagrać "bezpiecznie", ale lekko uderzona piłka nie przeszła przez siatkę przy stanie 25:24. Na szczęście dla podopiecznych Waldemara Wspaniałego rywale popełniali jeszcze więcej błędów. W końcówce seta więcej zdecydowania i determinacji wykazali polscy siatkarze, wygrywając 28:26. Wyrównany przebieg miał także II set. Prowadzenie zmieniało się, trener Francuzów próbował zmieniać ustawienie, szukał optymalnego zestawienia szóstki, ale w tym dniu niewiele mógł zrobić. Francuzi nie błyszczeli w ataku i choć w głębi pola bronili lepiej niż Polacy, nie byli w stanie zdobyć większej niż jednopunktowa przewagi. Ostatnie akcje zespół trenera Wspaniałego rozegrał dokładniej i objął prowadzenie w setach 2:0.
Taki przebieg meczu wyraźnie zdeprymował ekipę trójkolorowych, która momentami sprawiała wrażenie jakby chciała mieć już to spotkanie za sobą. Ten brak waleczności i zaangażowania ułatwił zadanie reprezentacji Polski, która w III partii od stanu 13:13 wyszła na prowadzenie i zwyciężyła gładko.
W czwartkowym meczu nie grał Sebastian Świderski, który po kontuzji nie czuje się jeszcze najlepiej. Nie błyszczał także bardzo skuteczny zazwyczaj Dawid Murek. Bardzo dobrze zaprezentowali się natomiast Robert Prygiel i Robert Szczerbaniuk. Ci dwaj siatkarze byli na dobrą sprawę głównymi autorami zwycięstwa, co zapewne ucieszyło trenera Wspaniałego w perspektywie zbliżających się mistrzostw świata.
Polacy zakończyli meczem z Francją występy w Lidze Światowej 2002. Postawą w Brazylii rozczarowali niewątpliwie liczną rzeszę kibiców siatkówki w Polsce, oczekujących, że po znakomitych meczach w pierwszej fazie rozgrywek i efektownych zwycięstwach nad Brazylią, polski zespół nawiąże równorzędną walkę w Jugosławią i Włochami. Te dwa mecze były jednak w wykonaniu Polaków bardzo słabe i trener Wspaniały ma przed sobą trudne zadanie odbudowania drużyny, a głównie podniesienia jej morale przed mistrzostwami świata, które odbędą się już za miesiąc.
IrP, pap