Szef MSZ Radosław Sikorski krytykuje w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” komentarze polityków PiS-u po szczycie w Brukseli. Nie zgadza się z opinią, że rząd oddał Polskę Angeli Merkel. - Jak rozumiem, doktryna polityki zagranicznej PiS polega na tym, że należy się w każdej sytuacji sprzeciwiać się Niemcom. Nawet wtedy, gdy Niemcy proponują reformy, których sukces leży w naszym interesie – powiedział Radosław Sikorski.
- Rząd nie akceptuje tej logiki (przedstawionej przez PiS - red.). W Berlinie mówiłem, że największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa i dobrobytu Polski byłby upadek strefy euro. Wzywałem Niemcy do przejęcia inicjatywy oraz poniesienia największych kosztów odsunięcia tego niebezpieczeństwa. Przygotowałem pole dla premiera Tuska, który wbrew próbom wykluczenia nas uzyskał na szczycie udział Polski w kręgu decyzyjnym unii fiskalnej – dodał.
eb, "Gazeta Wyborcza"
„Jedność najważniejsza"
Sikorski podkreślił, że jedność UE jest dla polski bardzo ważna. - Nie powinniśmy się cieszyć z ewentualnej rysy na jedności europejskiej. Wielka Brytania jest ważnym krajem i ważnym głosem w obronie wolnego rynku i związków transatlantyckich – wyjaśnił. - Natomiast nie rozumiem, dlaczego premier Cameron nie był skłonny zaakceptować zwiększenia odpowiedzialności finansowej wewnątrz strefy euro. Z jego niedawnych wypowiedzi wynikało, że Wielka Brytania może zaakceptować zmiany traktatowe, jeśli będą dotyczyły wyłącznie krajów euro. Przewodniczący Rady Europejskiej zaproponował nawet rozwiązanie nietraktatowe, wiążące tylko państwa euro, i nagle Wielka Brytania uznała, że jej to przeszkadza – dodał Sikorski.„Nie będziemy spłacać cudzych długów"
Sikorski odniósł się także do zarzutów opozycji, że rząd zgadza się na to, aby Polska spłacała długi zadłużonych państw UE. - Nieprawdą jest, aby Polska miała spłacać czyjeś długi. Chodzi o pożyczkę - podwyższenie środków MFW - tak, aby ta instytucja mogła zapobiegać atakom spekulacyjnym – powiedział Sikorski. - Polska też dysponuje elastyczną linią kredytową z MFW, dzięki czemu zapobiegamy takim atakom. Przypomnijmy wreszcie, że MFW nie jest instytucją unijną. Tam najwięcej do powiedzenia mają USA, a my jesteśmy akcjonariuszami. To powinno uspokoić nawet eurosceptyków. Pamiętajmy, że te fundusze mają wynosić razem ponad bilion euro, w największej proporcji niemieckich pieniędzy. Tego rzędu sum domagałem się w Berlinie – zaznaczył.eb, "Gazeta Wyborcza"