Jarmuziewicz powiedział podczas briefingu na Dworcu Centralnym, że powodem, dla którego tegoroczna zmiana rozkładów jazdy pociągów obyła się bez incydentów, to m.in. zasługa nauki wyciągniętej z ubiegłorocznych problemów na kolei. Nowy roczny rozkład jazdy pociągów obowiązuje od 11 grudnia, czyli od niedzieli. Zmiana nie spowodowała tego dnia istotnych utrudnień w kursowaniu pociągów. Na największych dworcach zawieszono liczne plakaty z nowym rozkładem jazd oraz tablice informacyjne. Działały też tymczasowe punkty informacyjne.
- To, że wchodzi nowy rozkład jazdy, a pociągi się nie spóźniają, pasażerowie przychodzą i nie są zaskoczeni, że pociągu nie ma lub jest, co wynika z nowego rozkładu, to pewnie efekt wniosków wyciągniętych z tego, co się stało w zeszłym roku - podkreślił Jarmuziewicz. Prezes PKP Maria Wasiak powiedziała dziennikarzom, że jeśli chodzi o liczbę pociągów, dużych zmian w rozkładach jazdy pociągów nie ma. - W przypadku Intercity w ogóle zmiany strukturalnie nie są istotne. Z tego, co wiem, stosunkowo większe zmiany dotyczą Przewozów Regionalnych - powiedziała Wasiak. Dodała, że jest to spowodowane m.in. dość dużymi różnicami w poszczególnych województwach. - W niektórych województwach tych przewozów ubywa, w innych przybywa - powiedziała prezes PKP.
Wasiak powiedziała też, że przewoźnicy chcieliby, aby każda zmiana rozkładów była bardziej rutynowa i była bardziej przewidywalna. - Przeciw nam jest ta wielka przebudowa, która się dzieje w Polsce i zapóźnienia inwestycyjne. To zwiększa ryzyko nadzwyczajnych zdarzeń, które normalnie jest niższe. Nasz sprzęt jest bardziej zawodny ze względu na jego wiek - powiedziała Wasiak.
W zeszłym roku wprowadzeniu nowego rozkładu jazdy pociągów towarzyszył chaos informacyjny na dworcach - np. odsyłano pasażerów na nieistniejące perony, kasjerzy nie potrafili poinformować o godzinach odjazdów. Ponadto, z powodu mrozów i śnieżyc, pociągi w ostatnich dniach opóźniały się nawet o kilka godzin.eb, pap