"Precz z komuną! To wciąż aktualne"
Prezes Młodzieży Wszechpolskiej Robert Winnicki powiedział, że uczestnicy zgromadzenia chcą oddać "hołd, cześć i chwałę bohaterom". - Dziś gromadzimy się również pod hasłem "precz z komuną" – dodał. Dowodził, że hasło to jest wciąż aktualne 30 lat po stanie wojennym, bo "komunizm nie doczekał się swojej Norymbergi".
Na plac Konstytucji przyszli przedstawiciele wielu pokoleń, w tym określający siebie jako represjonowani w stanie wojennym. Niektórzy ze zgromadzonych przynieśli biało-czerwone flagi, w tym przepasane kirem. Były transparenty Młodzieży Wszechpolskiej, Narodowego Odrodzenia Polski i UPR. Na jednym zamieszczono żądanie: "kara śmierci dla komunistycznych morderców".
Korwin: ofiara była daremna
Na manifestacji pojawili się politycy związani z prawicą, m.in. Janusz Korwin-Mikke i Romuald Szeremietiew. Lider Kongresu Nowej Prawicy przekonywał, że wszystkie ofiary stanu wojennego poszły na marne. - Jaruzelski nie zrobił nic. Gdyby reformował jak generał Pinochet w Chile czy nawet komuniści w Chinach, bylibyśmy bogatsi niż dzisiaj - ocenił Korwin-Mikke. Reakcją były okrzyki "precz z komuną" i "wielka Polska niepodległa".
Na pl. Konstytucji zgłoszono dwa zgromadzenia - jedno organizowane przez redakcję "Nowego Ekranu", drugie przez byłego działacza KPN Tomasza Sokolewicza. Uczestnicy obu manifestacji zgromadzili się wspólnie.
Policja nie dopuszcza manifestantów do domu
Późnym wieczorem w okolicach domu Jaruzelskiego na warszawskim Mokotowie rozpoczęła się manifestacja przeciwników decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego. Jak poinformowały służby porządkowe tuż przed godz. 23 manifestowało ok. 50 osób. Manifestujący trzymali transparenty z hasłami "Patriotyzm to nie faszyzm" i "Pamiętamy". Skandowali też m.in. "Wyłaź szczurze", "Precz z komuną", "Norymberga dla komuny", "Cześć i chwała bohaterom" i "Znajdzie się pała na d... generała".
Demonstranci nie mogli podejść pod dom generała. Ulica Ikara, przy której się znajduje, została bowiem oddzielona barierkami, wzdłuż których stali policjanci. Przed dom Jaruzelskiego można było dojść jedynie od strony sąsiedniej ulicy Idzikowskiego. W okolicach domu manifestanci ustawili namioty, w których znajdował się sprzęt nagłaśniający. Grana była muzyka rockowa, puszczano też pieśni patriotyczne. Były polskie flagi, oświetlony lampkami krzyż i koksownik.
"Policją i sądami nadal kierują zbrodniarze"
Po godz. 23.30 do manifestantów dołączyła grupa ok. 300 osób, które początkowo zebrały się na pl. Konstytucji i przeszły ulicami Warszawy. W komitecie honorowym tej manifestacji znalazły się osoby związane m.in. z KPN, KPN-Obozem Patriotycznym, NOP, ONR, Młodzieżą Wszechpolską i Prawicą Rzeczypospolitej.
Lider KPN-OP Adam Słomka zwracając się do zgromadzonych demonstrantów, ubolewał, że gen. Jaruzelski wciąż jest bezkarny. - Ta bezkarność jest spowodowana tym, że nie ma w Polsce ani dekomunizacji, ani rozliczenia zbrodniarzy komunistycznych, ani elementarnego mechanizmu działania wymiaru sprawiedliwości. To znaczy nadal policją, prokuraturą i sądami kierują zbrodniarze komunistyczni - powiedział.
Kilkuset przeciwników generała zebrało się też nieco dalej od jego willi, w pobliżu ulicy Puławskiej. Podczas zgromadzenia organizowanego przez Społeczny Komitet Upamiętnienia Ofiar Stanu Wojennego, odczytano m.in. nazwiska ofiar stanu wojennego. Zgromadzeni podkreślali, że zebrali się tu by protestować przeciwko "nieosądzeniu zbrodni stanu wojennego". Na policyjnych barierkach rozwiesili transparent młodzieżowego klubu "Gazety Polskiej" w Warszawie, a na jezdni ustawi znak krzyża z zapalonych białych i czerwonych zniczy.
Już po oficjalnym zakończeniu tego zgromadzenia policja zatrzymała jednego z demonstrantów. Zgromadzeni zareagowali antypolicyjnymi okrzykami, ale po ok. 10 minutach sytuacja się uspokoiła. Ok. godz. 1 w nocy zgromadzeni się już rozeszli. Jak wyjaśnił rzecznik Komendy Stołecznej Policji mł. insp. Maciej Karczyński, mężczyzna został ukarany 100-złotowym mandatem za niszczenie znaku drogowego, po czym go wypuszczono. Według policji demonstracje przebiegły spokojnie.
Jaruzelskiego nie było
Gen. Jaruzelski został 12 grudnia przyjęty na oddział Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, nie ma go w domu. Powodem hospitalizacji jest planowa chemioterapia - Jaruzelski kontynuuje leczenie chłoniaka. Jego stan zdrowia jest określany jako średni, ale stabilny.
Jaruzelski, WRON, aresztowania, śmierć
13 grudnia przypada 30. rocznica wprowadzenia stanu wojennego, który spowodował co najmniej kilkadziesiąt ofiar śmiertelnych. Posiedzenie Rady Państwa, na którym zatwierdzono przepisy dotyczące wprowadzenia stanu wojennego, rozpoczęło się po północy 13 grudnia 1981 r. Tej samej nocy odbyło się pierwsze posiedzenie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON), na której czele stanął gen. Jaruzelski. Internowano ponad trzy tysiące osób, w tym niemal wszystkich członków Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność", przerwano połączenia telefoniczne.
Na ulicach miast pojawiły się patrole milicji i wojska, czołgi, transportery opancerzone i wozy bojowe. Wprowadzono oficjalną cenzurę korespondencji i łączności telefonicznej. Władze zmilitaryzowały najważniejsze instytucje i zakłady pracy. Ograniczono działalność Polskiego Radia i Telewizji Polskiej. Zawieszone zostało wydawanie prasy, z wyjątkiem dwóch gazet ogólnokrajowych ("Trybuny Ludu" i "Żołnierza Wolności") oraz 16 terenowych dzienników partyjnych.
Tysiące zatrzymanych
Władze PRL utworzyły 52 ośrodki internowania i wydały decyzje o internowaniu 9736 osób. Spacyfikowano 40 spośród 199 strajkujących w grudniu 1981 r. zakładów. Najtragiczniejszy przebieg miała akcja w kopalni "Wujek", gdzie interweniujący funkcjonariusze ZOMO użyli broni, w wyniku czego zginęło dziewięciu górników.
Stan wojenny zniesiono 22 lipca 1983 r., rozwiązano Wojskową Radę Ocalenia Narodowego i ogłoszono amnestię dla więźniów politycznych. W 2011 r. Trybunał Konstytucyjny uznał dekrety o stanie wojennym za niezgodne z konstytucją.
zew, PAP