Ostatnio - pod koniec września - polska prokuratura wojskowa otrzymała cztery tomy akt śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, m.in. dotyczące nagrań z "czarnej skrzynki" Tu-154M. Wśród tych materiałów znalazły się m.in. protokoły oględzin rejestratora głosowego CVR, jakie wykonali w czerwcu w Moskwie polscy biegli. Kopia tej dokumentacji trafiła na początku października do krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie cały czas oczekuje na końcową opinię dotyczącą zapisów utrwalonych na czarnych skrzynkach, którą ma wydać krakowski instytut. Przekazane z Rosji dokumenty były ostatnim elementem potrzebnym do przygotowania tej opinii.
Wcześniej do Polski wysłane zostały z Rosji m.in. zeznania świadków, protokoły i dokumentacja fotograficzna z oględzin miejsca katastrofy, protokoły badania miejsca katastrofy dokonanego w październiku ubiegłego roku przez grupę polskich archeologów i geofizyków, opis przedmiotów osobistych znalezionych na miejscu katastrofy oraz protokoły z ekspertyz genetycznych szczątków ofiar. Ponadto z Rosji przekazywana jest dokumentacja sądowo-medyczna dotycząca ofiar tragedii - niektóre z dokumentów wywołały jednak wątpliwości polskich śledczych. W sierpniu przeprowadzono ekshumację jednej z ofiar katastrofy - Zbigniewa Wassermanna.
Jak informowała wówczas prokuratura podstawą działania śledczych były "wątpliwości dotyczące stwierdzeń zawartych w dokumentacji sądowo-lekarskiej badania zwłok zmarłego, otrzymanej z Rosji, a nie wątpliwości co do tożsamości zwłok". Wcześniej córka zmarłego - Małgorzata Wassermann - wiele razy mówiła, że dokumentacja, która przyszła z Rosji, nie zawiera prawdziwych danych, bo w protokole sekcyjnym pominięto fakt przejścia przez jej ojca poważnej operacji. W końcu września WPO otrzymała pierwszą ekspertyzę dotycząca badania po ekshumacji, ale na ostateczną i kompleksową opinię biegłych w tej sprawie prokuratura wojskowa wciąż oczekuje.
eb, pap