- Nasi koledzy wiedzieli, że niektóre stacje transmitują debatę. Wiedzieli również, że jeżeli powiedzą coś ostrego, to będzie to cytowane - tak eurodeputowany PO Paweł Zalewski w rozmowie z TOK FM skomentował przebieg debaty na temat polskiej prezydencji, która odbyła się 14 grudnia w Parlamencie Europejskim. W czasie debaty eurodeputowani PiS i Solidarnej Polski ostro krytykowali premiera Donalda Tuska.
- To była walka na użytek wewnętrzny - podkreślił Zalewski. - Polska dyskusja o polityce europejskiej i polityce zagranicznej została w ciągu ostatnich lat sprymitywizowana i sprowadzona do takiego prostego szablonu: to co jest dobre dla Niemiec jest niedobre dla Polski, a to jest dobre dla Polski, z całą pewnością nie jest dobre dla Niemiec - ubolewał. Dodał, że mechanizm ten "został wprowadzony do polskiej polityki przez Jacka Kurskiego i Michała Kamińskiego".
Zalewski dziwił się, że w czasie dyskusji na forum Parlamentu Europejskiego Kurski "atakował polski rząd za to, że wspiera projekt, który ma pomóc niemieckim bankom". - A przecież Angela Merkel domagała się, żeby m.in. niemieckie banki wzięły na siebie pokrycie połowy kosztów zadłużenia krajów, którym udzielały beztrosko pożyczki. Jeżeli wspieraliśmy Niemcy to właśnie dlatego, że Niemcy wypowiadały się za tą metodą wspólnotową, przeciwko dzieleniu Unii na większej prędkości i wolniejszą - przekonywał.
Zalewski dziwił się, że w czasie dyskusji na forum Parlamentu Europejskiego Kurski "atakował polski rząd za to, że wspiera projekt, który ma pomóc niemieckim bankom". - A przecież Angela Merkel domagała się, żeby m.in. niemieckie banki wzięły na siebie pokrycie połowy kosztów zadłużenia krajów, którym udzielały beztrosko pożyczki. Jeżeli wspieraliśmy Niemcy to właśnie dlatego, że Niemcy wypowiadały się za tą metodą wspólnotową, przeciwko dzieleniu Unii na większej prędkości i wolniejszą - przekonywał.
TOK FM, arb