- Sytuacja, w której Polska, nie będąca w strefie euro, płaci pieniądze strefie euro, jest sprzeczna z logiką - przekonywał eurodeputowany PiS Tomasz Poręba. Jego zdaniem strefa euro powinna "najpierw wykorzystać instrumenty jakie ma". - A dopiero potem sięgać do kieszeni najuboższych - dodał.
- Prosi się nas, żebyśmy pożyczyli pieniądze na fundusz stabilizujący strefę euro. A w drugim zdaniu się mówi: dajecie pieniądze, ale nie siądziecie przy stole rozmów, który będzie decydował o tym, jak ta strefa euro będzie wyglądała. To jest bardzo złe - stwierdził Poręba. Jego zdaniem Polska nie powinna przekazywać Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu środków na stabilizację sytuacji w strefie euro, ponieważ pieniądze te miałyby pochodzić z rezerw walutowych NBP, które - jak podkreśla eurodeputowany - są "rezerwami polskiego banku na czarną godzinę".
Eurodeputowany PiS zwrócił uwagę, że zasada solidarności, na której przy okazji ratowania strefy euro powołują się państwa eurogrupy, oznacza, iż "bogatsze kraje pożyczają biedniejszym". - Jeżeli Polska będzie zasobnym krajem, nadgoni różnicę do Europy, to nie będę miał nic przeciwko, żeby pomagała krajom uboższym - podsumował.
TVN24, arb