Były prezydent ocenia dobrze polską prezydencję w UE. Zaznacza jednocześnie, że "prezydencję pamięta się nie z tego powodu, co było podczas niej bardzo drobiazgowo przygotowane, a z powodu tego, co się w ciągu niej wydarzyło i jak na to reagowano". - Francuską prezydencję z 2008 roku pamiętamy dlatego, że była wojna w Gruzji. Sarkozy jeździł tam na wyścigi z Lechem Kaczyńskim, żeby szukać rozwiązań pokojowych. Nasza prezydencja będzie niestety zapamiętana jako prezydencja kryzysu w eurozonie. A ponieważ my nie jesteśmy członkiem eurozony, to oczywiste, że nasza rola była o wiele bardziej ograniczona - przyznaje. Pytany o słowa krytyki na temat polskiej prezydencji formułowane przez eurodeputowanych PiS i Solidarnej Polski na forum Parlamentu Europejskiego, były prezydent przypomina słowa Winstona Churchilla: "Nigdy nie krytykuję mojego kraju za granicą, bo mam wystarczająco dużo okazji we własnym kraju". - Myślę, że koledzy typu Kurski i spółka mogą wyrażać swoje negatywne opinie w Polsce - podkreśla. - Z drugiej jednak strony Parlament Europejski jest miejscem, gdzie parlamentarzyści wobec własnych rządów wypowiadają bardzo wiele krytycznych kwestii. W tym sensie nasi nie różnią się od belgijskich, francuskich czy hiszpańskich - dodaje.
Czy Kwaśniewski zostanie patronem nowej lewicy jaką chce tworzyć m.in. Ruch Palikota? - Na razie trwa czas rzeźbienia Ruchu, i to w twardej skale. Nie chciałem tutaj użyć słowa "beton", bo to dla innych zarezerwowane. To musi się uformować, żebyśmy mogli w końcu to nazwać albo lewicą, albo centrum, albo jeszcze czymś innym - podkreśla były prezydent. - Idea, którą przedstawiam, jest taka, że na lewicy potrzeba dialogu i współpracy. Dlatego że jeżeliby wszystkie środowiska, nie tylko SLD i Palikot, spotkały się, pokazały, jakimi ludźmi dysponują, dogadały się w sprawie programu i zbudowały sobie wspólne listy w wyborach europejskich, potem parlamentarnych, to ta poważna lewica będzie traktowana przez wyborców jako alternatywa. Na pewno jednak nie będziemy dzisiaj siłą kleić Palikota z Millerem. To musi być proces - dodaje."Polska The Times", arb