Jak informowała przed wyjazdem grupy prokuratura wojskowa, do Moskwy pojechał prokurator Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, oraz jeden biegły. Mieli oni uczestniczyć w przesłuchaniach świadków - osób wchodzących w skład obsługi smoleńskiego lotniska "Siewiernyj". Jednocześnie kolejna grupa składająca się z prokuratora WPO oraz trzech biegłych miała dokonać w Smoleńsku pomiarów geofizycznych lotniska "Siewiernyj" oraz wziąć udział w oględzinach jednego z elementów wyposażenia tego lotniska. - Po zakończeniu prac na miejscu zdarzenia prokurator oraz jeden z biegłych dołączą do prokuratora i biegłego przebywających w Moskwie - informowała wtedy NPW.
W listopadzie płk Rzepa mówił, że grudniowy wyjazd biegłych jest związany z analizą techniczną, którą przekazała prokuraturze Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego kierowana przez poprzedniego ministra spraw wewnętrznych Jerzego Millera. Na początku sierpnia prokuratura wojskowa powołała zespół kilkunastu biegłych, który ma opracować całościową ekspertyzę dotyczącą stanu technicznego Tu-154M, jego pilotażu w trakcie lotu do Smoleńska i technicznego przygotowania. Wszyscy biegli, którzy w grudniu byli w Rosji, uczestniczą w pracach tego zespołu. Wniosek do Rosji w sprawie grudniowego wyjazdu grupy prokuratorów i biegłych został wysłany w końcu października.
Poprzedni raz polscy prokuratorzy i biegli byli w Rosji we wrześniu. Wówczas dokonali w Moskwie oględzin elementów wyposażenia elektronicznego Tu-154M. Są one zdeponowane w siedzibie MAK, który badał katastrofę. Kolejna grupa pracująca w Smoleńsku dokonała wtedy oględzin i pomiarów wraku tupolewa, wykonana została także sferyczna dokumentacja fotograficzna.pap, ps