Na wschodzie - porażka
Ekspert do niepowodzeń polskiej prezydencji zalicza też fiasko rozmów z Ukrainą w sprawie umowy stowarzyszeniowej z UE. Według Smolara polskie władze próbowały oddziaływać na Ukraińców, ale zarówno premier, prezydent, jak i szef MSZ mieli ograniczony wpływ na prezydenta Wiktora Janukowycza. - Tutaj najbardziej drastycznym faktem, który bulwersował i mobilizował opinię publiczną, było uwięzienie premier Julii Tymoszenko - przypomina. - To nie jest zawinione przez Polskę, ale to jest pewne niepowodzenie - dodaje. Według Smolara również w kwestii wzmocnienia europejskiej polityki obronnej trudno mówić o sukcesie. - Podzielenie się Europy w związku z konfliktem w Libii nie sprzyjało realizacji polskiego priorytetu dotyczącego obronności. Polska znalazła się po drugiej stronie, inaczej niż Francja i Wielka Brytania, które zaangażowały się radykalnie i były inicjatorami interwencji w Libii - podkreśla.
Mocni w słowach
- Największym osiągnięciem polskiej prezydencji, poza sprawną organizacją - co okazało się swoistym egzaminem cywilizacyjnym naszych urzędników - było parę wystąpień publicznych polskich polityków, które zrobiły wielkie wrażenie w Europie - ocenia ekspert. Dodaje, że największych echem w Unii odbiło się przemówienie szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego w Berlinie, gdzie polski minister "wystąpił jako obrońca federalistycznej wizji Europy i równocześnie twardo domagał się od Niemiec postępowania zgodnie z potencjałem, jakim dysponują". Zdaniem Smolara, zauważone przez europejskich przywódców zostały także dwa wystąpienia premiera Donalda Tuska - pierwsze z początku prezydencji i drugie podsumowujące polskie działania. Smolar przypomina, że w tym ostatnim wystąpieniu w Strasburgu, Tusk w sposób zdecydowany skrytykował dominację interesów narodowych nad wspólnotowymi. - Donald Tusk wystąpił jako obrońca tradycji UE, tradycji, która sprzyja integrowaniu się, wspólnemu poszukiwaniu wyjścia z trudnej sytuacji - podkreśla. - Poprzez te wystąpienia przedstawiciele władz Polski pokazali się jako zdecydowani Europejczycy, jako - mimo wszystko - optymiści, którzy wierzą w Europę i ludzie składający hołd Europie - zaznacza Smolar. Dodaje, że sprzyja to pozytywnemu obrazowi Polski w Europie. - Pokazaliśmy się jako kraj, który ma wolę, aby przewodzić Unii, żeby formułować idee, które powinny kierować Wspólnotą - podsumowuje.
PAP, arb