Według niepotwierdzonych danych, zaginiony we wtorek na Elbrusie turysta z Polski, 20-letni Janusz B., żyje.Polaka od 5 dni poszukują służby ratownicze.
"Sprawa jest bardzo niejasna - powiedział PAP konsul generalny RP w Moskwie Tomasz Klimański. - Dzisiaj (w sobotę) do ambasady zadzwonił człowiek znany mi ze słyszenia - ojciec jednego z uczestników polskiej wyprawy. Twierdził, że rozmawiał z Januszem B., że ten zadzwonił do niego przez telefon, mówił, że zszedł z Elbrusa i zmierza w kierunku Czerkieska (stolica autonomicznej Republiki Karaczajo-Czerkiesji)".
Konsul Klimański dodał, że Janusz B. miał - według jego rozmówcy - przekazać, że "jutro (w niedzielę) w południe czekać będzie na resztę grupy na dworcu w Czerkiesku". "Rozesłaliśmy jego zdjęcia do miejscowego GAI (milicji drogowej). Nie wiemy, jak i skąd podróżuje do Czerkieska. Miejscowe służby mają go szukać" - powiedział konsul. Dodał też, że Janusz B. nie kontaktował się z nikim w Rosji, a telefon do Polski jest jedynym dowodem, że żyje.
"Doszły do nas informacje, że człowiek znalazł się po drugiej stronie góry. Nic nie możemy potwierdzić, cały czas sprawdzamy tę informację" - powiedział jeden z ratowników. Telefony w Ministerstwie ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, które monitoruje tę sprawę, nie odpowiadają.
les, pap
Konsul Klimański dodał, że Janusz B. miał - według jego rozmówcy - przekazać, że "jutro (w niedzielę) w południe czekać będzie na resztę grupy na dworcu w Czerkiesku". "Rozesłaliśmy jego zdjęcia do miejscowego GAI (milicji drogowej). Nie wiemy, jak i skąd podróżuje do Czerkieska. Miejscowe służby mają go szukać" - powiedział konsul. Dodał też, że Janusz B. nie kontaktował się z nikim w Rosji, a telefon do Polski jest jedynym dowodem, że żyje.
"Doszły do nas informacje, że człowiek znalazł się po drugiej stronie góry. Nic nie możemy potwierdzić, cały czas sprawdzamy tę informację" - powiedział jeden z ratowników. Telefony w Ministerstwie ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, które monitoruje tę sprawę, nie odpowiadają.
les, pap