- To, co się stało pokazuje wierzchołek góry lodowej gigantycznej wojny w obozie władzy – przekonuje Czarnecki. Poseł Prawa i Sprawiedliwości twierdzi, że próba samobójcza Mikołaja Przybyły przypomina mu sytuację z okresu drugiej kadencji rządów SLD. -Wzajemne walki koterii i grup nacisku w PO i w obozie władzy, przypominają lata 2003-2004, gdy premiera Millera interesowało tylko jak wyciąć ludzi prezydenta Kwaśniewskiego – a prezydenta Kwaśniewskiego – jak wyciąć ludzi Millera – pisze Czarnecki.
Prokurator wojskowy płk Mikołaj Przybył postrzelił się w przerwie konferencji prasowej z 9 stycznia, na której odnosił się do medialnych zarzutów o złamanie prawa przez prokuratorów w postępowaniu dotyczącym przecieku ze śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Sprawa dotyczyła ujawnienia osobie nieuprawnionej informacji ze śledztwa. Podejrzewany o przeciek był nadzorujący śledztwo smoleńskie prokurator Marek Pasionek z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Według mediów wojskowi prokuratorzy występowali w tej sprawie o billingi i SMS-y dziennikarzy śledczych Macieja Dudy z TVN24.pl i Cezarego Gmyza z "Rzeczpospolitej".
Przed podjęciem próby samobójczej płk Przybył powołując się na przepisy kodeksu postępowania karnego, które umożliwiają prokuratorowi sięganie po dowody elektroniczne, mówił w poniedziałek, że postanowienia wydane w zakresie uzyskania danych personalnych, wykazu połączeń telefonicznych, wykazu wiadomości tekstowych, a nawet te dotyczące żądania wydania treści esemesów uważa za całkowicie uzasadnione i nie naruszające obowiązującego prawa.
ja, PAP