Klich: Przybył chciał wzmocnić swój przekaz. Kosztem życia lub zdrowia

Klich: Przybył chciał wzmocnić swój przekaz. Kosztem życia lub zdrowia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bogdan Klich (fot. Wprost) Źródło: Wprost
- Desperacja prokuratora Przybyła, który próbował targnąć się na swoje życie, jest dziś problemem dla prokuratury wojskowej. Myślę, że decydując się na ten krok, prokurator chciał kosztem życia i zdrowia wzmocnić przekaz oświadczenia o zagrożeniach dla prokuratury wojskowej i polskiej armii - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM były minister obrony Bogdan Klich.
Klich nie chciał oceniać, czy prokurator Przybył powinien jeszcze wrócić do pracy w prokuratorze. Odmówił także oceny jest stanu zdrowia psychicznego mimo że z zawodu jest psychiatrą. - Przypominam, że nie wykonuję tego zawodu od 19 lat, w związku z tym moja wiedza na ten temat jest zbliżona do zera – powiedział. Ocenił, że „tego typu desperacki akt targnięcia się na swoje życie czy też samookaleczenia, rzeczywiście jest problemem dla prokuratury wojskowej".

Dramatyczny krok prokuratora Przybyła - fakty i reakcje:

Oświadczenie płk. Mikołaja Przybyła
Płk Przybył: chciałem się zabić. Broniłem honoru świetnych ludzi
"Mieszkanie i auto prokuratora Przybyła były celami ataków"
Prokurator: nikt nie groził Przybyłowi. Ukradziono mu jedynie rower
Płk Przybył - pogromca przestępców w mundurach
"Prokurator leżał we krwi, a dziennikarze grzali newsa. To podłość"

Niesiołowski: płk Przybył może być niezrównoważony. Kempa: pod rządami PO źle się dzieje
Palikot o sprawie płk. Przybyła: czy żołnierz nie potrafi strzelić do siebie skutecznie?
Klich: wojskowy wie jak strzelić, by się zabić
Girzyński: to nie było samobójstwo tylko mistyfikacja i spektakl
Ziobro o Przybyle: on nie chciał popełnić samobójstwa
Seremet: pułkownik Przybył nie miał racji
"Napisałem prawdę, ale czuję się winny". Dziennikarz "GW" o próbie samobójczej pułkownika

Klich nie chciał też oceniać, czy to była próba samobójstwa czy samookaleczenia. - To się dopiero okaże, to musi wyjaśnić postępowanie prokuratorskie. Nie mam wątpliwości, że to desperacki akt człowieka, który chciał wskazać na rzeczy, o których mówi w swoim oświadczeniu. Chciał niejako wzmocnić ten przekaz, o którym była mowa w oświadczeniu, kosztem swojego życia lub zdrowia – stwierdził.

„Wiem, ale nie powiem"
Klich, pytany o oświadczenie Przybyła, który mówił m.in., że zagrożone jest życie żołnierzy, że dostają wadliwy sprzęt, stwierdził: „Moja wiedza jest w tym zakresie bardzo szeroka. Niestety jej wadą jest to, że jest obciążona klauzulami niejawności". - Mogę powiedzieć, że jednym z najpoważniejszych postępowań, które obecnie prowadzi Prokuratura Wojskowa, z zawiadomienia Służby Kontrwywiadu Wojskowego, jest postępowanie dotyczące jednego z ważnych systemów dla naszego wojska, w którym nieprawidłowości zostały wykryte w 2010 roku przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, a zawiadomienie złożone w 2011 roku, po prawie dwóch latach postępowania SKW. Dotyczy to sprawy, które rozpoczęły się decyzją z 2006 roku – powiedział.

Kto odejdzie?

Klich nie chciał zgadywać, czy konflikt w prokuraturze zakończy się odejściem prokuratora generalnego Andrzeja Seremata czy prokuratora wojskowego Krzysztofa Parulskiego. - Ja nie jestem prokuratorem. Nie znam sytuacji w prokuraturze. Nie mam dostępu do informacji z wewnątrz prokuratury i muszę powiedzieć, że jako były minister obrony narodowej dbałem o to, aby szanować niezależność prokuratury i w związku z tym opieram się na tych samych doniesieniach, na których opierają się państwo dziennikarze i opinia publiczna – powiedział.

Płk Przybył postrzelił się w poniedziałek w przerwie konferencji prasowej, na której odnosił się do medialnych zarzutów o złamanie prawa w  postępowaniu dot. przecieku ze śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Przed konferencją uprzedził dziennikarzy, że między swoim wystąpieniem a pytaniami będzie chciał przewietrzyć salę. Po wyjściu dziennikarzy z pokoju strzelił sobie w głowę.

eb, rmf fm, pap