Tekst zawiera poprawki z piątkowego spotkania przedstawicieli rządów. Nie zmieniono w nim zapisu o uczestnikach szczytów strefy euro, choć źródło unijne wskazywało po spotkaniu, że zdecydowana większość poparła udział krajów spoza strefy euro, zwłaszcza tych, które są zobligowane do niej wejść, jak m.in. Polska. W szczytach euro - zgodnie z zapisem projektu - nie brałby też udziału przewodniczący Parlamentu Europejskiego, który obecnie uczestniczy w szczytach całej UE. - Przewodniczący szczytu euro powinien być w bliskim kontakcie i informować uczestników (nowego traktatu międzyrządowego - red.), których walutą nie jest euro, oraz inne kraje UE o przygotowaniach i wynikach spotkań szczytu euro. Przewodniczący będzie też informował o rezultatach tych spotkań przewodniczącego PE - czytamy w projekcie.
Zmienia się "złota zasada"
W dokumencie - w porównaniu do poprzedniej wersji - zmienił się zapis o tzw. złotej zasadzie. Zakłada ona, że roczny deficyt strukturalny nie przekracza 0,5 proc. nominalnego PKB. Za kontrolę wdrażania tej zasady miałby odpowiadać Trybunał Sprawiedliwości UE. Zgodnie z nowym tekstem, uczestnicy paktu mieliby wpisać złotą zasadę do prawa narodowego, a najlepiej do konstytucji, podczas gdy poprzednio była to konstytucja lub prawo równoważne. Zapis został zmieniony zapewne ze względu na bardzo skomplikowany proces zmian konstytucji w Irlandii, Holandii i Danii. Ponadto dopisano, że złota zasada ma być wprowadzona do prawa krajowego w ciągu roku od wejścia w życie nowego traktatu.
PE, który bierze udział w pracach nad tekstem, nie podobał się zapis, że uczestnicy paktu mogą się "zaciągać" nawzajem do Trybunału UE. Zapis ten pozostał, zmieniono jednak udział Komisji Europejskiej. W obecnej wersji dokumentu KE nie może podawać uczestników nowego paktu do Trybunału UE. Mogą to robić tylko uczestnicy umowy; KE może natomiast przygotowywać raporty, na bazie których kraje o tym zdecydują. W nowym tekście 60-procentowy próg długu publicznego w stosunku do PKB nie jest poddany orzecznictwu Trybunału UE na wzór złotej zasady. Sprzeciwili się temu uczestnicy piątkowych rozmów.
Wciąż nie ma porozumienia
Nowy projekt umowy przedstawiciele rządów mają omówić 12 stycznia. Potem tekstem mają zająć się ministrowie finansów na spotkaniu poprzedzającym szczyt UE 30 stycznia. Jednak wielu komentatorów, a także sami uczestniczy rozmów mają wątpliwości, czy uda się sfinalizować tekst do 30 stycznia, gdyż nadal jest dużo rozbieżności między krajami UE. Obecny dokument to już trzecia wersja umowy o zwiększeniu dyscypliny budżetowej, która ma uchronić przed kolejnym kryzysem. Ponieważ Londyn zablokował na grudniowym szczycie zmianę traktatu UE, nowe zasady mają być wdrożone umową międzyrządową krajów strefy euro oraz chętnych państw spoza eurolandu, w tym Polski. Pierwsza wersja dokumentu powstała w połowie grudnia. Od tego czasu kraje UE, Parlament Europejski i Komisja Europejska nanoszą poprawki.
Głównym elementem umowy jest wzmocnienie dyscypliny budżetowej oraz automatyczne sankcje za jej naruszenie. Uczestnicy paktu zobowiązali się, że celem będzie wprowadzenie zapisów nowej umowy do traktatu UE "najpóźniej" w ciągu pięciu lat. Umowa ma wejść w życie - zgodnie z ostatnim projektem - po ratyfikowaniu jej przez 12 państw strefy euro z 17 do niej należących. W poprzednim projekcie było to 15 krajów, a w grudniowym - 9. Uczestnicy chcieliby, aby umowa obowiązywała od stycznia 2013 r. Polsce zależało na ujednoliceniu definicji deficytu w umowie. W nowym tekście znajduje się odniesienie do definicji określonej w załączniku do traktatu UE o procedurze nadmiernego deficytu.
Co z krajami spoza strefy euro?
Zmianie nie uległ artykuł o udziale państw spoza euro, które przystąpią do nowej umowy wraz z eurolandem. Mówi on, że państwa UE, które nie są jeszcze w euro, ale mają traktatowy obowiązek przyjęcia wspólnej waluty po spełnieniu kryteriów (m.in. Polska), będą zobowiązane przestrzegać zasad międzynarodowej umowy wraz z wejściem do euro, chyba że same "wyrażą intencję, że chcą wcześniej być zobligowane postanowieniami umowy lub jej poszczególnymi elementami".
PAP, eb