Premier: rząd chroni pacjentów przed firmami farmaceutycznymi

Premier: rząd chroni pacjentów przed firmami farmaceutycznymi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. KRZYSZTOF BURSKI / Newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Premier Donald Tusk wyraził nadzieję, że szybka reakcja ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza w sprawie ustawy refundacyjnej doprowadzi do pełnego porozumienia co do istoty tej ustawy. Wyjaśnił przy tym, że kluczowa jest ochrona pacjentów "przed nadmiernymi apetytami firm farmaceutycznych".
Tusk podkreślił, że Rada Ministrów przyjęła już nowelizację ustawy refundacyjnej przygotowaną przez Ministerstwo Zdrowia. Przewiduje ona m.in. uchylenie zapisów przewidujących kary dla lekarzy, którzy niewłaściwie wypisują recepty. - Mam nadzieję, że szybka reakcja ministra zdrowia powinna doprowadzić do pełnego porozumienia wokół istoty tej ustawy, bo ona, też mam taką nadzieję, nie jest kwestionowana przez przygniatającą większość lekarzy - mówił Tusk.

Dobre intencje rządu

- Jeszcze raz chcę wyjaśnić, bo nie wszystko być może komunikuję w  czasie tego konfliktu z częścią lekarzy: intencją ustawy, i ta intencja jest moim zdaniem bezdyskusyjna, była ochrona polskich pacjentów przed nadmiernymi apetytami firm farmaceutycznych i wynikającymi z tego konsekwencjami - takimi jak na przykład nieustanna obecność w polskich szpitalach, gabinetach, przychodniach przedstawicieli handlowych firm farmaceutycznych - oświadczył premier. Szef rządu wyraził jednocześnie opinię, że tylko ktoś ze złą wolą albo ten, kto nie chciał tego widzieć, mógł udawać, że nie ma tego problemu. Według Tuska obowiązująca od 1 stycznia ustawa refundacyjna już przynosi efekty. - Mimo że jest krytykowana, moim zdaniem niesłusznie, jeśli chodzi o istotę zagadnienia - dodał. - I chyba problem tych dwuznacznych relacji między służbą zdrowia a przedstawicielami firm farmaceutycznych ta ustawa definitywnie ureguluje - przekonywał premier.

Premier zwrócił uwagę, że zmiany zaproponowane w przepisach przez Arłukowicza "odnoszą się do jednej specyficznej sfery, którą ta ustawa opisuje". Wyjaśnił, że chodzi o kary wobec lekarzy, którzy niewłaściwie stosują zapisy nowej ustawy. - Nie ulega wątpliwości, że czas, w jakim przyjmowaliśmy ustawę i  przede wszystkim akty wykonawcze do ustawy, mógł spowodować, że lekarze, ci z najlepszą wolą - przecież nie  mówimy o tej garstce, ułamku nieuczciwych lekarzy, tylko mówimy o  przygniatającej większości lekarzy - nie byli w stanie w 100 proc. precyzyjnie wypełniać wszystkich zapisów tej ustawy i obciążenie ich groźbą poważnych kar wydawało się trochę na  wyrost - przyznał Tusk. Szef rządu podkreślił, że szczególnie dotyczy to kwestii karania za nieskuteczne sprawdzenie, czy pacjent jest ubezpieczony. - Choćby ze względu na to, że ciągle brakuje jednolitego, obiektywnego wykazu wszystkich ubezpieczonych w NFZ i że się te dwa rejestry nie pokrywają, mamy tego świadomość - podkreślił. Według premiera był to jeden z powodów, dla których rząd uznał rekomendacje przedstawicieli środowisk lekarskich, aby szybko zaproponować korekty w  tej ustawie i nie obarczać odpowiedzialnością lekarzy, którzy "mając jak najlepszą wolę, mogli popełnić błędy".

Tusk: krzywdzić pacjentów nie pozwolimy

Tusk mówił też, że nie zmienia natomiast opinii, jeśli chodzi o protest lekarzy, którego skala - jak wynika ze statystyk rzeczniczki praw pacjenta Barbary Kozłowskiej i NFZ - "jest wyraźnie mniejsza". Jednocześnie zaznaczył, że rzecznik może liczyć na pełne wsparcie jego i rządu, "jeśli chodzi o ewentualne karanie tych, którzy nie wykonują przepisów ustawy, narażając pacjenta na straty finansowe albo na szwank, jeśli chodzi o jego zdrowie". Dlatego - jak oświadczył Tusk - z satysfakcją przyjmuje informacje Kozłowskiej, że będzie monitorowała ok. 60 placówek, gdzie "dochodzi do nagminnego łamania ustawy i będzie wykonywała swoje zadania - w tym także, jeśli chodzi o karanie tego typu praktyk". Dodał, że chodzi o praktyki "wyraźnie narażające na szwank interes pacjenta".

Premier wyraził także nadzieję, że nieporozumieniem są "pojawiające się gdzieniegdzie głosy, by zmienić przepisy, które np. pozwalają NFZ nie podpisywać kontraktów, czyli nie współfinansować praktyk lekarskich tych, którzy byli skazani prawomocnie za korupcję". Zaznaczył, że "na pewno w tej sprawie nie będzie żadnego ustępstwa". - Mam przekonanie, że problem zmierza, może nie do dobrego finału, bo zbyt dużo różnych rzeczy po drodze się stało, ale do finału, który z punktu widzenia pacjenta będzie finałem bezpiecznym - podsumował.

PAP, arb