Nowak i Kogut kontra Doda
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez piosenkarkę złożył do prokuratury szef Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami Ryszard Nowak (był oskarżycielem posiłkowym - pod koniec 2011 r. zrezygnował z tego). Drugie doniesienie złożył senator PiS Stanisław Kogut. W 2010 r. mokotowska prokuratura oskarżyła Dodę o obrazę uczuć religijnych Nowaka i Koguta. Oparła się m.in. na opinii biegłych. Językoznawca i dwaj biblioznawcy (świecki i duchowny) częściowo uznali, iż Doda znieważyła publicznie przedmiot czci religijnej - co jest warunkiem uznania zarzucanego jej przestępstwa.
Doda: rodziny nie uraziłam
W czasie śledztwa Doda nie przyznała się do zarzutu. - Jeśli ktoś jest głęboko wierzący, to nie sądzę, by taka drobnostka mogła kogoś obrazić - mówiła. Dodawała, iż nie miała zamiaru nikogo obrazić, bo "jest pokojowo nastawiona do ludzi". Według niej "napruty" oznacza "pozytywnie nastawiony", "wino było mszalne", a "zioła z pewnością mogły być lecznicze, bo wtedy aspiryny nie było". W sądzie Doda zapewniała, że "nie było jej wolą obrażanie kogokolwiek". - Na świecie jest mnóstwo religii i należy je szanować - mówiła. Podkreślała też, że jej rodzina jest wierząca, a nie czuła się obrażona. - Mam młodych fanów, więc staram się mówić w tonie wesołym i dziwi mnie taka poważna interpretacja moich słów - dodała.
Prokurator: winna. Wolność słowa niczego nie tłumaczy
W mowie końcowej prokurator Agata Kucharska wniosła o uznanie Dody za winną, gdyż "wypełniła ona wszystkie znamiona przestępstwa". Uznała, że doszło do obrazy uczuć religijnych, a w tej sprawie pokrzywdzonych jest dwóch. Dodała, że niezależnie od zrzeczenia się przez Nowaka prawa do bycia oskarżycielem posiłkowym, nadal jest on pokrzywdzonym w sprawie, bo "nie można nim przestać być". Prokurator podkreśliła, że nie tylko Nowak i Kogut poczuli się obrażeni, choć tylko oni domagali się jej ścigania. Według prokuratury nie można uznać by Doda korzystała tylko z wolności słowa, bo jej wypowiedź miała charakter prowokacji. - Co najmniej godziła się ona ze skutkiem swych słów, jakim była obraza uczuć religijnych innych osób - podkreśliła prokurator. - Brak jest podstaw do przyjęcia, by była to kreacja artystyczna - dodała.
Obrońca: grzech to nie przestępstwo
Z kolei obrońca Dody mec. Doniecki wniósł o uniewinnienie podsądnej wobec braku jakichkolwiek cech przestępstwa. - Moja klientka nie chciała znieważyć Biblii, co przyznał w końcu pan Nowak - podkreślił obrońca. Zarzucił prokuraturze nadinterpretację prawa karnego. - Państwo sadza na ławie oskarżonych kogoś, kto być może dopuszcza się grzechu, ale nie przestępstwa - ubolewał. Dodał, że przed wojną w Polsce karalne było "bluźnienie Bogu, a nie ludziom". Adwokat podkreślił też, że na koncertach Doda nigdy nie znieważała uczuć religijnych, "co mogłaby czynić bezkarnie w świetle orzecznictwa" (nawiązał do procesu byłego partnera Dody, muzyka Nergala, nieprawomocnie uniewinnionego od takiego samego zarzutu za podarcie Biblii podczas koncertu, bo sąd uznał, że była to dopuszczalna "kreacja artystyczna").
W ostatnim słowie Doda powiedziała, że nie miała chęci obrażania Biblii. - Nie robię tego, bo nie mam takiego charakteru - stwierdziła. Podkreśliła, że "odpowiadała tylko na pytania dziennikarki", a "każdy chciałby odpowiadać bez strachu na pytania".
PAP, arb