Aptekarze: cały czas ryzykujemy
- Aptekarze oczekują, że w znowelizowanej ustawie refundacyjnej zniesione zostaną przepisy o karaniu aptekarzy za realizację błędnie wypisanych recept - powiedział. Jak wyjaśnił, w noweli powinna być też możliwość odwołania się aptekarze od decyzji kontrolera NFZ do prezesa NFZ. Aptekarze postulują też, aby wykreślić zapis, który uniemożliwia im wydawanie pacjentom tańszych zamienników leków. - Jeżeli nie będziemy mieli takich gwarancji, to cały czas ryzykujemy - dodał Kucharewicz. - Lekarze, którzy protestowali, dostali w projekcie noweli korzystne dla nich zapisy, natomiast aptekarze, którzy wyciągnęli rękę do rządu i realizowali recepty z pieczątką >Refundacja do decyzji NFZ<, takich zapisów nie mają - powiedział.
Projekt nowelizacji ustawy refundacyjnej nie zawierał żadnych - wcześniej uzgodnionych - zmian korzystnych dla aptekarzy i pacjentów - uważa Naczelna Rada Aptekarska. Według niej, nowela uwzględnia wyłącznie oczekiwania lekarzy. "Wszystkie dotychczasowe zapewnienia ministra zdrowia i prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia nie znalazły odzwierciedlenia w pracach legislacyjnych. W tej sytuacji wykonywanie zawodu farmaceuty w istotny sposób zostało ograniczone. Istnieje ryzyko, że odpowiedzialność za realizację wadliwych recept w okresie protestu lekarzy poniosą apteki i aptekarze" - czytamy w oświadczeniu NRA. Aptekarze podkreślają, że projekt nowelizacji, przesłany do Sejmu, nie zawierał żadnych zmian korzystnych dla aptekarzy i pacjentów, wcześniej uzgodnionych przez przedstawicieli samorządu aptekarskiego z ministrem zdrowia. Przyjęte przez posłów zmiany uwzględniają wyłącznie oczekiwania i zadania środowiska lekarskiego.
"Zostaliśmy sami, nie mamy wyjścia"
Gdańska Okręgowa Rada Aptekarska ogłosiła już pogotowie protestacyjne. - Załatwiono sprawę z lekarzami, a nas pozostawiono z problemem samym sobie i my się nie zgadzamy żeby w tej nowelizacji prawa i gwarancje dla aptekarzy zostały pominięte - poinformował wiceprezes Gdańskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej Michał Pietrzykowski. Pietrzykowski zapowiedział też, że do 23 stycznia zostanie podjęta decyzja w sprawie formy protestu. - Nie wykluczamy radykalnych form np. strajku włoskiego, czyli skrupulatnego sprawdzania recept, czy realizowania recept tylko w pełnej odpłatności, jeśli ministerstwo nie zagwarantuje nam ekonomicznego bezpieczeństwa działalności - poinformował. Dodał, że jeszcze przed 23 stycznia "najprawdopodobniej oplakatowane będą apteki oraz przygotowana będzie akcja informacyjna dla pacjentów oraz stowarzyszeń pacjentów mówiąca o tym, że to nie aptekarze odpowiadają za powstałą sytuację, ale wynika to z nieodpowiedzialności rządu". Pietrzykowski jest przekonany, że do protestu przyłączą się też inne izby. - Bo tak naprawdę nie mamy wyjścia - podsumował.Nowela z korzyścią dla lekarzy
11 stycznia Sejm rozpoczął prace nad projektem nowelizacji ustawy refundacyjnej. Przewiduje on m.in. zniesienie kar dla lekarzy za niewłaściwe wypisanie recepty. W projekcie, który ministerstwo zdrowia przesłało do Rady Ministrów przewidziano możliwość odwołania się aptekarzy od decyzji kontrolerów NFZ do prezesa NFZ. Te zapisy nie znalazły się jednak w projekcie, który w środę trafił do Sejmu. Aptekarze chcą także skreślenia zapisu, który mówi o tym, że farmaceuta jest zobowiązany do zwrotu kwoty refundacji w przypadku każdego naruszenia rozporządzenia ws. recept. Oceniają, że będzie to równorzędne z wykreśleniem przepisu o karaniu lekarzy.
pap, ps, arb