- Premier nigdy nic nie może zrobić: bo albo wszystko jest rzekomo w rękach niezależnych prokuratorów, albo winni są samorządowcy, albo jak jest problem w oświacie, to winni są nauczyciele, albo w końcu problemem są lekarze. I tak premier Tusk i PO nigdy nie są winni, nigdy nie są w stanie nic zrobić, jak się dzieje źle - przekonuje poseł PiS Joachim Brudziński.
Zdaniem Brudzińskiego projekt PO o rozdzieleniu prokuratury od ministra sprawiedliwości, zdejmujący z rządzących współodpowiedzialność za działania prokuratury, skutkuje właśnie tym, że zastępca prokuratora generalnego publicznie wypowiada mu posłuszeństwo. - Tym samym przeforsowana przez Platformę idea tego rozdziału ostatecznie kompromituje się. Pan premier zaś uspokaja, że nic się nie dzieje - twierdzi.
Brudziński odnosi się do wypowiedzi szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej, Krzysztofa Parulskiego, po nieudanej próbie samobójczej pułkownika Mikołaja Przybyła, podczas której nie zgodził się ze swoim przełożonym, Prokuratorem Generalnym Andrzejem Seremetem. - Wyobraźmy sobie, co działoby się w państwie, gdyby do takiej sytuacji jak dziś doszło za czasów rządów PiS? Jaki poziom histerii byłby w Platformie, jak dramatycznie wypowiadałby się sam premier Tusk i jak wtedy zachowywałaby się znaczna część mediów, która dziś tak spolegliwe pana Tuska traktuje?! - podsumowuje.
ja, "Polska The Times"
Brudziński odnosi się do wypowiedzi szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej, Krzysztofa Parulskiego, po nieudanej próbie samobójczej pułkownika Mikołaja Przybyła, podczas której nie zgodził się ze swoim przełożonym, Prokuratorem Generalnym Andrzejem Seremetem. - Wyobraźmy sobie, co działoby się w państwie, gdyby do takiej sytuacji jak dziś doszło za czasów rządów PiS? Jaki poziom histerii byłby w Platformie, jak dramatycznie wypowiadałby się sam premier Tusk i jak wtedy zachowywałaby się znaczna część mediów, która dziś tak spolegliwe pana Tuska traktuje?! - podsumowuje.
Poseł PiS twierdzi, że problem leży w tym, że "premier nigdy nic nie może zrobić". - Nawet kiedy w Smoleńsku spadł samolot rządowy, to okazało się, że ani premier, ani MON, ani szef BOR też nie są winni i nic nie mogą, za nic nie ponoszą politycznych czy prawnych konsekwencji - dodaje poseł PiS. Jego zdaniem to stała strategia PO, oparta na marketingowych sztuczkach Tuska, polegająca na odwracaniu uwagi od własnej odpowiedzialności. - Cóż, tylko poważni politycy potrafią z godnością brać na swoje ramiona odpowiedzialność. Nie od dziś wiadomo, że Donald Tusk do takich nie należy - dodaje.
Brudziński twierdzi, że w kwestii obrony prokuratury wojskowej "trwa walka buldogów pod dywanem". Jego zdaniem "buldogami" są z jednej strony ludzie wywodzący się z WSI. Twierdzi, że środowisko to ma patrona w osobie prezydenta Bronisława Komorowskiego. Brudziński dodaje, że poziom patologii rządów PO przekroczył już wielokrotnie ten, który kiedyś zdmuchnął rząd Leszka Millera i SLD.ja, "Polska The Times"