Cofka minęła. "Nie ma już zagrożenia"

Cofka minęła. "Nie ma już zagrożenia"

Dodano:   /  Zmieniono: 
W nocy przestało wiać (fot. Newspix) 
Poprawiła się sytuacja powodziowa na Żuławach. Strażakom udało się uratować zagrożone wały, w nocy zmienił się wiatr - cofka minęła, a woda zaczęła opadać.
Na Żuławach woda, która 14 stycznia wdzierała się do domostw, w nocy opadła do poziomów alarmowych, a nawet poniżej tj. o 30 do 50 cm. Poniżej stanów alarmowych rano woda była m.in. w Tolkmicku. - W nocy strażacy stoczyli dwie dość dramatyczne walki o utrzymanie wałów, obie zakończone sukcesem. O pierwszy wał walczyli w okolicy Wyspy Nowakowskiej, tam mocno on przesiąkał, więc strażacy umacniali go workami z piaskiem. We Fromborku równie dramatycznie walczono o stację pomp i uzdatniania wody. Dzięki temu, że udało się ją obronić nie doszło do przerw w dostarczaniu wody pitnej w tym miasteczku - powiedział rzecznik olsztyńskiej straży Zbigniew Jarosz. W nocy przy obronie i monitorowaniu wałów na zagrożonych terenach pracowało 100 strażaków ściągniętych na Żuławy z woj. warmińsko-mazurskiego.

Cofka się cofnęła

Cofka minęła. Wiatr, który toczył z Bałtyku wodę na Żuławy zmienił kierunek na północny (tzn. odwrotny) i znacznie osłabł - z 8-9 stopni w skali Bouforta do 2-3 stopni. Dzięki zmianie pogody sytuacja na Żuławach jest na tyle opanowana, że strażacy zaczynają wypompowywać wodę z zalanych posesji. Tak jest m.in. we Fromborku. - Nie ma już zagrożenia, że woda wróci na podwórza - ocenił Jarosz. Cofka z Bałtyku spowodowała, że woda wdarła się do czterech gospodarstw na Wyspie Nowakowskiej pod Elblągiem, zalanych było kilka ulic w Elblągu, Fromborku i Tolkmicku. Zalane były m.in. lokalne drogi, zamknięto most pontonowy na Wyspę Nowakowską. Wojewoda warmińsko-mazurski wprowadził lokalne alarmy powodziowe.

Według danych z godz. 7 dostarczonych przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, w ciągu ostatnich godzin woda w żuławskich rzekach Tuga, Szkarpawa czy Święta spadła o kilka centymetrów. - Jednak nadal przekroczone są tam stany alarmowe - oświadczył Krzysztof Szewel z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Gdańsku.

Wiatr słabnie i zmienia kierunek

Większe spadki - dochodzące nawet do kilkunastu centymetrów, zaobserwowano w ostatnich godzinach w wielu portach na Bałtyku, w tym w Gdyni, Gdańsku czy Władysławowie. Jednak - mimo spadków, także w tych miejscach woda nadal przekracza stany alarmowe. - Ale już na przykład w Ustce woda spadła do poziomu stanu ostrzegawczego - poinformował Szewel. Wyjaśnił, że spadkowi stanu wód sprzyja osłabienie siły wiatru, który - wiejąc z północy - wpychał wody Bałtyku w rejon portów i rzek na Żuławach.

Wiatr osiąga prędkość ok. 30 km/h. Dzień wcześniej wiało z siłą do 75 km/h. - Wiatr nie tylko słabnie, ale też powoli zmienia kierunek z północnego - wpychającego wody w głąb lądu, na zachodni, co także będzie sprzyjać opadaniu wód - powiedział Szewel dodając, że spadek poziomu wód będzie powolny, a ich wysoki stan może utrzymywać się do 19 stycznia.

zew, PAP