Wina PO i PSL-u
W ocenie Beaty Kempy (SP) w wyniku błędnych decyzji rządu PO-PSL na barki samorządów została przerzucona cała odpowiedzialność za kształt sieci placówek oświatowych w całym kraju. - Te decyzje, które podejmują obecnie samorządy, są wymuszone błędną polityką rządu. Samorządy muszą ograniczać swoje wydatki bieżące, bowiem subwencja oświatowa nie rośnie wprost proporcjonalnie do obowiązków, jakie nakłada na nie rząd, w tym przypadku idzie o podwyżki dla nauczycieli - powiedziała Kempa. Jej zdaniem, rząd obecnie zbyt wiele obowiązków nakłada na samorządy, jednocześnie nie dając im na ich realizację pieniędzy. - To, że samorządy podejmują dzisiaj dramatyczne wręcz decyzje dotyczące polskich szkół, może spowodować ograniczenie bezpieczeństwa dzieci, a także kolejne po protestach lekarzy, protesty grup społecznych - powiedziała Kempa.
Będzie więcej zgłoszeń?
Zdaniem posłanki Solidarnej Polski, do końca lutego zgłoszeń dotyczących likwidacji placówek do kuratorów może trafić jeszcze więcej, wtedy bowiem mija czas na powiadomienie rodziców, uczniów, nauczycieli, związków zawodowych i kuratoriów oświaty o zamiarze likwidacji szkoły lub przedszkola. - Kuratoria uważają, że ta liczba ulegnie podwojeniu, a nawet może być zdecydowanie większa. Wówczas wybuchnie wielka dyskusja i protesty społeczne, przede wszystkim protesty rodziców - przestrzegała Kempa.
Wychodząc naprzeciw skrajnie trudnej sytuacji
Poinformowała także, że klub SP wychodząc naprzeciw skrajnie trudnej sytuacji w gminach zaproponował poprawkę do budżetu na 2012 r., która zakłada przekazanie gminom 930 mln zł na ratowanie polskich szkół. - Prosimy wszystkie ugrupowania polityczne o poparcie tej poprawki - 930 mln zł na wsparcie dla polskich samorządów i powiększenie subwencji oświatowej tak, aby nie trzeba było dokonywać tak drastycznych decyzji, które w konsekwencji likwidują szkoły i tym samym ograniczają w sposób znaczny dostęp do edukacji dla najmłodszych Polaków - powiedziała Kempa. Dodała, że pieniądze te miałyby pochodzić z tzw. wkładu własnego na inwestycje. - Zawsze okazuje się przy wykorzystaniu środków unijnych, że ministrowie pod koniec roku podejmują decyzje, gdzie pewne inwestycje po prostu nie są realizowane. Tak naprawdę można śmiało z tego elementu polskiego budżetu wykroić na polskie szkoły, aby przetrzymać kryzys i niż demograficzny i nie wylewać dziecka z kąpielą - zaznaczyła.
pap, ps