- Jest mi osobiście przykro, kiedy słyszę od Jarosława Kaczyńskiego nieustanne przygany na temat mojego urlopowania. Sądzę, że każdy człowieka ma prawo do jakiegoś urlopu. Ja nie nadużywam tego prawa - powiedział premier. - Pragnę państwu uświadomić, że premier Jarosław Kaczyński w 2007 roku, kiedy przez cały rok był premierem, wykorzystał 17 dni urlopu, a za 18 dni niewykorzystanych wypłacono mu ekwiwalent - podkreślił.
Tusk poinformował, że jako szef rządu w 2008 roku wykorzystał 11 dni urlopu, w 2009 - 10, w 2010 - 9 dni, a w 2011 - 5 dni. - Nie mówię, że jestem stachanowcem. Kiedy potrzebuję wypoczynku, by lepiej pracować, wykorzystuję czas wolny i wypoczywam, ale nie przyjmuję złośliwości pana prezesa Kaczyńskiego pod moim adresem, bo trafia kulą w płot. A właściwie sobie w kolano - powiedział Tusk.
pap, ps