Kłopoty odbiorców w Wiśle, Ustroniu i Skoczowie, którzy otrzymują wodę z ujęcia powierzchniowego w Wiśle Czarnym, rozpoczęły się 18 stycznia nad ranem. Ostatnio, ze względu na niski poziom w zbiorniku, zaczęto pobierać ją dodatkowo z awaryjnego ujęcia na potoku Malinka. W nocy z 17 na 18 stycznia lampa ultrafioletowa w firmie wodociągowej, która wykorzystywana jest do wykrywania anomalii, wskazała odstępstwo od normy.
Janusz Stec powiedział, że natychmiast przestano pobierać wodę z ujęcia awaryjnego. Dodano też podchlorynu sodu w bezpiecznej ilości. Jego zwiększona dawka spowodowała jednak intensyfikację zapachu. - Nie potrafimy na razie go zidentyfikować. Badamy różne środki chemiczne, które służą do posypywania dróg. Być może coś zostało przedawkowane, a nastaje odwilż i woda spływa - powiedział szef firmy wodociągowej.
ja, PAP