Biegli: obsceniczny - tak, szerzący nienawiść - nie
Sąd Okręgowy podejmując decyzję o objęciu kontrowersyjnych symboli ochroną prawną oparł się na opinii biegłych spoza listy biegłych sądowych - mgr. Roberta Kamińskiego i dr. Pawła Nowaka z Lublina. Obaj biegli uznali, że symbolom "nie można przypisać w sposób jednoznaczny treści o charakterze totalitarnym, nazistowskim, faszystowskim, rasistowskim i nienawiści narodowej". Znak "zakaz pedałowania" biegli ocenili jako "obsceniczny", ale bez wątków szerzących nienawiść. "Z treści znaku, który wykorzystuje strukturę i schemat znaku drogowego, wynika jedynie zakaz kontaktów homoseksualnych w miejscach publicznych, co jest zgodne z powszechnie przyjętą obyczajowością, a wszelkie próby doszukiwania się drugiego dna są dowodem przeczulenia" - pisali biegli.
Sąd Apelacyjny pyta: skąd wzięliście tych biegłych?
Tymczasem, według Sądu Apelacyjnego, zlecając biegłym opinię, Sąd Okręgowy nie ustalił, czy powołane osoby mają kompetencje do wydania rzetelnej, merytorycznej opinii. Sąd Okręgowy miał również nie zachować krytycyzmu przy ocenie złożonej opinii, która "zawiera pobieżną tylko analizę zagadnienia, a w wielu miejscach przywołuje jedynie przypuszczenia, domysły i poglądy jej autorów". Zdaniem sędziów Sądu Apelacyjnego biegli nie sprostali rzetelnej, naukowej ocenie symboli. "Rzetelną analizę tematu, opartą na stosownej wiedzy naukowej, biegli zastąpili opiniami, iż nazizm nie byłby mniej okrutny, gdyby naziści witali się trzykrotnym mrugnięciem oka lub stuknięciem się środkowym palcem w czoło (sic!) i przypuszczeniem, że wnioskodawca nie miałby nic przeciwko umieszczeniu w jednym z symboli pary heteroseksualnej" - napisało troje sędziów Sądu Apelacyjnego w uzasadnieniu swego postanowienia.
"Rejestr partyjny nie służy przechowywaniu piktogramów"
Sąd Apelacyjny podkreślił ponadto, że rejestr partii politycznych nie służy do rejestracji dowolnej liczby haseł i piktogramów, a rejestracji podlegają takie elementy identyfikujące partię, jak: nazwa, skrót nazwy i symbol graficzny, które korzystają z ochrony prawnej. Badając ponownie sprawę, Sąd Okręgowy będzie musiał odpowiedzieć, czy dopuszczalne jest rejestrowanie na rzecz jednej partii wielu symboli graficznych oraz czy zgłoszone symbole rzeczywiście służą identyfikacji partii czy też innym celom, takim jak manifestacja poglądów. "Ostatnia wątpliwość szczególnie dotyczy znaku >zakaz pedałowania<" - uznał Sąd Apelacyjny.
Sąd Okręgowy - rozpatrując sprawę kontrowersyjnych symboli NOP-u - ma powołać biegłych specjalizujących się w historii faszyzmu oraz mających wiedzę na temat współczesnych ruchów neofaszystowskich, którzy ocenią, jak pozostałe zgłoszone do rejestracji symbole są postrzegane współcześnie. Sąd Apelacyjny uznał zarazem, że zbyteczne jest zasięganie nowej opinii dla oceny symbolu "zakaz pedałowania". "Oceniając wydźwięk tego oznaczenia, sąd rozważy, iż odmowę zarejestrowania symbolu uzasadnia także sprzeczność z publicznym porządkiem prawnym. Trudno pogodzić z tym porządkiem symbolikę poniżającą określone grupy ludności" - napisał Sąd Apelacyjny w uzasadnieniu. Badając ponownie sprawę, Sąd Okręgowy ma ocenić, czy wydźwięk symbolu "zakaz pedałowania" jest do pogodzenia z konstytucją, która stanowi, że partie zrzeszają się na zasadzie równości obywateli. Zdaniem Sądu Apelacyjnego "ostentacyjna dezaprobata wobec osób o orientacji homoseksualnej płynąca z tego symbolu wydaje się być czytelna dla każdego odbiorcy".
PAP, arb