Rzeczniczka katowickiej prokuratury Marta Zawada-Dybek potwierdziła, że 6 lutego w areszcie doszło do incydentu. - Podejrzana poprosiła o kontakt ze Służbą Więzienną. Powiedziała, że połknęła proszek do mycia naczyń, który jest na wyposażeniu celi. Rutynowo na miejsce wezwano pogotowie. Nie stwierdzono zagrożenia życia ani zdrowia podejrzanej - powiedziała. Dodała, że władze aresztu nie potraktowały tego jako próby samobójczej. - Prokuratura nie widzi obecnie potrzeby prowadzenia postępowania wyjaśniającego w tej sprawie - zapewniła Zawada-Dybek.
Półroczna Magda zaginęła 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana. W sprawę zaangażował się Krzysztof Rutkowski. 2 lutego detektyw nagrał swoją rozmowę z kobietą, podczas której powiedziała ona, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Katarzyna W. zeznała, że dziecko miało upaść na podłogę i uderzyć o próg w mieszkaniu. 3 lutego kobieta pokazała policjantom miejsce ukrycia zwłok Madzi.
PAP, arb