Zdaniem Hołysta, sprawy tego typu zdarzają się bardzo rzadko. – Są sporadyczne, bo dzieciom zwykle jednak towarzyszy duża troska, zarówno w szpitalu przy narodzinach, jak i później, ponieważ rodzice podejmują działania opiekuńcze – podkreśla. Kryminolog jest również zdania, że cała sprawa mogła zostać rozwiązana wcześniej i to nie przez prywatnego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, któremu matka przyznała się do odpowiedzialności za śmierć dziecka, ale przez policję.– Popełniono błędy. Pierwsze przesłuchanie matki nie było profesjonalne, pod uwagę nie wzięto sprzeczności w jej zeznaniach. Gdyby od razu stwierdzono, że matka jest podejrzana, to byłby to sukces policji – ocenia Hołyst. – Po drugie - w miejscu wskazanym przez matkę Krzysztofowi Rutkowskiemu nie odnaleziono zwłok Magdy. W takim wypadku należało rozszerzyć zakres poszukiwań. Zwłaszcza, że ruiny budynku kolejowego, w których znaleziono później zwłoki, są w pobliżu komisariatu i idealnie nadawały się do ich ukrycia – dodaje naukowiec.
Hołyst docenia również udział we sprawie Krzysztofa Rutkowskiego. – Dostarczył on cennego materiału, który zmienił kierunek śledztwa – uważa kryminolog. – Policja i prokuratura powinny jednak zbadać aspekty prawne i etyczne tego postępowania – dodaje. Prof. Hołyst twierdzi też, że Katarzyna W. może wytoczyć detektywowi proces cywilny o ochronę dóbr osobistych. – Rutkowski naruszył zasadę wzajemnej życzliwości, bo ona mu zaufała, a on potajemnie ją nagrał – mówi kryminolog.pap, is