Zestawienie nagród przedstawione przez "Rz", zaprezentowali politycy Ruchu Palikota. Wiceszef partii Artur Dębski ocenił, że pokazuje ono, iż prezydent Warszawy przyznawała burmistrzom i wiceburmistrzom "nagrody za pochodzenie partyjne". - Wszyscy burmistrzowie, którzy są z Platformy otrzymali wysokie nagrody. Bardzo często nieuzasadnione wynikami finansowymi gminy - podkreślił Dębski. Poseł przypomniał, że w biznesie nagradza się najlepszych pracowników. - Jeżeli człowiek ma wyniki w pracy, otrzymuje nagrodę. Jeżeli tych wyników nie ma, to raczej płaci karę albo jest po prostu wymieniany na innego pracownika - dodał.
Rzecznik partii Andrzej Rozenek zwrócił uwagę, że najmniejszą nagrodę - 19 tys. zł - otrzymał Piotr Guział, burmistrz dzielnicy Ursynów, która w minionym roku miała najlepsze wyniki finansowe. - Na samym początku listy nagród jest Piotr Zalewski, burmistrz Pragi-Północ. Najwyższa nagroda 36 tys. zł i najgorsze wyniki finansowe gminy - oburzał się. Dodał, że "różnica jest taka, że pan Piotr Guział nie jest z Platformy, a pan Piotr Zalewski jest z Platformy". Poseł Ruchu Palikota Armand Ryfiński oświadczył natomiast, że "w kraju, gdzie zamyka się w tej chwili szkoły, żłobki, przedszkola, wydawanie publicznych pieniędzy na nagrody jest bardzo niepoważne, tym bardziej, że nie ma tu żadnego racjonalnego klucza".
PAP, arb