Berdzik zaznaczyła, że likwidowanie szkół jest ważnym problemem społecznym, szczególnie dla społeczności lokalnych, uczniów i rodziców, dlatego w prawie zostało bardzo szczegółowo opisana procedura dotycząca zamykania placówek - kiedy, jak i dlaczego można zamknąć szkołę. Mówiła także, że choć liczba uczniów maleje z roku na rok, to dynamika spadku liczby szkół jest mniejsza od dynamiki spadku liczby uczniów uczących się w nich. Poinformowała także, że obecnie samorządy podjęły uchwały dotyczące reorganizacji 566 szkół, w tym 219 to uchwały o zamknięciu szkół, w których nie ma już ani uczniów, ani nauczycieli; 35 szkół to szkoły, które są przekształcane w związku ze zmianami w szkolnictwie zawodowym; 19 szkół przekształconych zostanie w filie. Wiceminister zaznaczyła, że 270 szkół, których dotyczą uchwały o zamiarze likwidacji, to placówki faktycznie działające, mające uczniów i nauczycieli. W odpowiedzi na tę informację Sławomir Kłosowski (PiS) i Renata Wróbel (Solidarna Polska) przypomnieli, że luty się jeszcze nie skończył i uchwały o likwidacji szkół ciągle są podejmowane przez samorządy.
Samorządy na ostateczne decyzje mają czas do końca lutego. Zgodnie z prawem, zamiar związany z likwidacją każdej szkoły samorząd musi zgłosić najpóźniej na sześć miesięcy przed terminem jej zamknięcia. Jest również zobowiązany do "skutecznego powiadomienia rodziców uczniów" (poprzez np. zebranie ich podpisów na liście w trakcie zebrania w szkole) oraz kuratora oświaty, który w ciągu 14 dni opiniuje uchwały pozytywnie lub negatywnie.
Decyzja kuratora nie jest jednak wiążąca. W przypadku negatywnej opinii, samorząd może, ale nie musi rezygnować z planów likwidacyjnych.pap, ps