PiS zarzuca rządowi, że dobrowolnie osłabia swój głos w Radzie Unii Europejskiej. Zdaniem Szczerskiego kwestia ta jest fundamentalna, ponieważ na podstawie liczby ludności określana będzie liczba głosów w Radzie UE. Chodzi o tzw. zasadę podwójnej większości głosów zawartą w Traktacie Lizbońskim. Polega ona na uwzględnieniu w głosowaniu liczby państw oraz liczby ludności. Podwójną większość stanowi minimum 55 proc. państw członkowskich, które reprezentują co najmniej 65 proc. ludności UE.
"Stracimy 3 proc. ludności"
Jak mówił na konferencji prasowej w Sejmie Szczerski, Komisja Europejska zaproponowała, by liczba ludności kraju członkowskiego była definiowana jako ludność zamieszkująca dane państwo. - Oznacza to, że z Polski "ubędzie" 1,2 mln obywateli, stracimy 3 proc. ludności, a takie województwa jak opolskie czy podlaskie stracą około 9-10 proc. ludności - powiedział. Jak tłumaczył, spowodowane jest to emigracją Polaków.
Poseł przekonywał, że propozycja KE osłabia siły polskiego głosu w UE, ponieważ w systemie podwójnej większości, który wchodzi jako alternatywny od 2014, a od 2017 r. obowiązkowy, siła głosu państwa liczona jest wprost proporcjonalnie do liczby jego ludności. Jak mówił, ma "nikłą nadzieję", że premier nie został poinformowany o stanowisku rządu w sprawie propozycji KE i "spoglądając na rezolucję PiS zorientuje się, co się dzieje w jego własnym rządzie i tę decyzję rządu odeśle ad acta, zmieni stanowisko rządu i Polska zacznie bronić siły swojego głosu w Radzie UE".
Posłowie PO też się nie zgadzali?
Poseł PiS zaznaczył, że sprawa ta stawała dwa razy na posiedzeniu sejmowej komisji ds. UE. - Wzbudziła nasz, opozycyjny opór. Do tego dołączyła się części posłów PO i cofnęliśmy opinię komisji na temat tego stanowiska, dając rządowi tydzień na refleksję, prosząc o opinię ministerstw - powiedział Szczerski. Jak poinformował, komisja otrzymała opinię ministerstw: finansów, rozwoju regionalnego oraz rolnictwa i rozwoju wsi. - Wszystkie mówiące o tym, że nie są w stanie przewidzieć skutków tej zmiany - poinformował.
Szefowa komisji ds. UE Agnieszka Pomaska (PO) powiedziała PAP, że nie dostrzega zagrożenia dla interesu Polski w związku z propozycją KE. Jak zaznaczyła, wyjaśnienia przedstawione na posiedzeniu komisji przez ministrów wydały jej się przekonujące i wystarczające. Jej zdaniem, propozycja KE oznacza "odejście od pewnej fikcji", jeśli chodzi o określanie liczby ludności krajów członkowskich. Zwróciła też uwagę, że nie należy sprawy rozpatrywać w oderwaniu od sytuacji w innych krajach UE, gdzie liczba ludności też się zmniejsza.eb, pap