Dyżurny ruchu nie odpowie za katastrofę kolejową?

Dyżurny ruchu nie odpowie za katastrofę kolejową?

Dodano:   /  Zmieniono: 
3 marca pod Szczekocinami doszło do czołowego zderzenia pociągów (fot. PAP/Andrzej Grygiel) 
Prokuratura nie potwierdza informacji, że przygotowuje wniosek o aresztowanie dyżurnego ruchu ze Starzyn. Mężczyzna, któremu śledczy zarzucają nieumyślne spowodowanie katastrofy pod Szczekocinami, nie mógł być dotąd przesłuchany ze względu na stan zdrowia.
Informację o tym, że prokuratura przygotowuje wniosek o  aresztowanie Andrzeja N. podała telewizja TVN24. - Nie potwierdzam tej informacji - powiedział Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w  Częstochowie.

Dyżurny ruchu został zatrzymany 4 marca nad ranem. Ze względu na  stan zdrowia przewieziono go do jednego ze szpitali psychiatrycznych. Zespół biegłych psychiatrów uznał, że nie może on uczestniczyć w  przesłuchaniu. 7 marca późnym popołudniem biegli złożyli w prokuraturze kompletną opinię na temat stanu zdrowia podejrzanego. Dokument jest analizowany.

Grozi mu do 8 lat więzienia

Prok. Ozimek przypomniał, że przed sformułowaniem wniosku o areszt podejrzany powinien zostać przesłuchany przez prokuratora i formalnie usłyszeć zarzuty. Dopiero później można domagać się aresztowania, o czym ostatecznie decyduje sąd. - Czy i kiedy będą wykonywane czynności z udziałem podejrzanego determinują wnioski z opinii biegłych. Na razie nie możemy ujawnić, jaka jest treść opinii i jakie wnioski z niej płyną. Za wcześnie, by o tym mówić  - zaznaczył prokurator.

Wobec dyżurnego ze Starzyn prokuratura wydała postanowienie o  przedstawieniu zarzutu nieumyślnego spowodowania katastrofy ze skutkiem śmiertelnym. Grozi za to do ośmiu lat więzienia. Według śledczych mężczyzna, pełniąc obowiązki dyżurnego ruchu, doprowadził do skierowania pociągu Warszawa-Kraków na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z pociągiem relacji Przemyśl-Warszawa.

Zarzuty usłyszy kilka osób?

Niewykluczone, że kiedy przesłuchanie będzie już możliwe, prokuratura poza przedstawieniem zarzutu podejrzanemu i odebraniu jego wyjaśnień, skonfrontuje go także z dyżurną ruchu z innego posterunku kolejowego. Kobietę także zatrzymano 4 marca, ale 6 marca rano zwolniono po  przesłuchaniu, nie przedstawiając żadnego zarzutu. Jest świadkiem w  postępowaniu. Zdaniem prokuratorów na obecnym etapie śledztwa nie można wykluczyć, że zarzuty w sprawie katastrofy usłyszą także inne osoby.

3 marca wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z  Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i  Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. W wyniku katastrofy zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych.

ja, PAP