Komisja Europejska proponowała dwa lata. Natomiast skutki odwołania się do klauzul mogą trwać dłużej i decydując o ich cofnięciu Komisja musi uwzględnić opinie państw członkowskich.
Według unijnych dyplomatów, jest to "bicz na Polskę", gdyż to przede wszystkim polskie opóźnienia w przygotowaniach do członkostwa, opisane w niedawnych raportach Komisji Europejskiej, posłużyły zwłaszcza Holandii za pretekst do żądania klauzul. Inni krytykowani przez Hagę kandydaci to Litwa, Łotwa i Słowacja.
Szczyt zlecił Komisji Europejskiej, żeby nadal nadzorowała w przyszłym roku dostosowanie kandydatów do reguł unijnych i sporządziła w tej sprawie raport "na sześć miesięcy przed przewidywaną datą przystąpienia".
Zgodnie z decyzją szczytu, na podstawie tego raportu Komisja sama lub na wniosek jednego z państw członkowskich będzie mogła odwołać się do "specjalnych klauzul ochronnych" w zakresie reguł jednolitego rynku oraz współpracy sądowniczej, wizowej i imigracyjnej.
"Do klauzuli ochronnej można się odwołać nawet przed przystąpieniem nowych członków na podstawie monitoringu i wtedy weszłaby ona w życie w pierwszym dniu członkostwa" - postanowili uczestnicy szczytu.
Przywódcy unijni tego nie sprecyzowali, ale według dyplomatów skutkiem odwołania się do klauzul może być wykluczenie nowego państwa z tej czy innej dziedziny współdziałania Unii. Jeśli na przykład Polska spóźniłaby się z dostosowaniem w rolnictwie, nie dostałaby dotacji i nie mogłaby uczestniczyć w decyzjach w tej dziedzinie.
nat, pap