- Naprawdę nic o tym nie wiem - powiedział Tusk, pytany o te doniesienia. Jak dodał, przeczytał o tym z satysfakcją, bo - jak ocenił - to dobrze świadczy o Polsce, jeśli tego typu spekulacje się pojawiają. - Oczywiście wolałbym, żeby w Europie panował taki duch, który kazałby wspierać polskiego kandydata na szefa KE, ale na razie nie mam żadnych powodów sądzić, że tak jest - zaznaczył szef rządu. - Nie zabiegam o żadne europejskie stanowisko; będę się koncentrował, podejrzewam jeszcze ładnych kilka lat, na działaniach tutaj w kraju, chyba że obywatele zdecydują inaczej - oświadczył premier.
Dopytywany, czy gdyby jednak pojawiła się poważna propozycja objęcia przez niego funkcji szefa KE, to rozważałby jej przyjęcie, odparł: - Gdybym zajmował się tego typu sprawami, to nie byłbym zdolny do pracy. Uważam, że poważni ludzi rozważają poważne propozycje tylko wtedy, kiedy one naprawdę się pojawiają.
pap, ps