"Zachowywał się nienaturalnie"
46-letni mieszkaniec gminy Andrespol został zatrzymany w środę po południu w wyniku policyjnej obławy; ukrywał się w lesie k. Andrespola, gdzie wytropił go policyjny pies. Mężczyzna był wcześniej notowany. Policja nie chce jednak ujawniać, za jakie przestępstwa. Podczas zatrzymania zachowywał się spokojnie, ale - zdaniem funkcjonariuszy - nienaturalnie. W miejscu jego zamieszkania znaleziono samochód, granatowego opla vectrę, którym miał przez kilka godzin wozić dziewczynkę. W aucie zabezpieczono ślady kryminalistyczne do badań porównawczych; także od mężczyzny pobrano próbki do badań, m.in. DNA.
Od informatorów zbliżonych do sprawy wiadomo, że mężczyzna został już okazany świadkom, którzy pomagali wypchnąć samochód, w którym przetrzymywana była dziewczynka, i zgłosili się na policję. Według policji 46-latek uciekł do lesie k. Andrespola już w nocy z 20 na 21 marca. Policjanci nie wykluczają, że ukrywał się tam, ponieważ zdawał sobie sprawę, że wokół niego "robiło się gorąco". Śledczy przyznają, że w sprawie pomogły liczne sygnały otrzymane od mieszkańców Łodzi i okolic. Dzień po uprowadzeniu dziewczynka została przesłuchana przez sąd w obecności psychologa i z udziałem prokuratora. Śledczy - ze względu na dobro dziecka - nie informują o szczegółach zeznań dziewczynki, dotyczących samego przebiegu zdarzenia.
Porwanie 11-latki
Do uprowadzenia 11-latki doszło 19 marca po południu. Kiedy Julia wraz z koleżankami bawiła się w pobliżu swojego miejsca zamieszkania przy ul. Naruszewicza, podszedł do nich mężczyzna, który poprosił o pomoc w szukaniu psa. Julia odeszła z nieznajomym. Okazało się, że dziewczynka wsiadła z nim do samochodu. Porywacz woził ją przez kilka godzin. W rejonie Centrum Zdrowia Matki Polki samochód prawdopodobnie się zakopał; wtedy znalazły się osoby, który pomagały wypchnąć auto.
Po kilku godzinach, wieczorem, sprawca wypuścił dziewczynkę na osiedlu, na którym mieszka. Według prokuratury badania lekarskie wykazały, że 11-latka nie doznała obrażeń fizycznych. Szef miejskiej policji powołał specjalną grupę, której zadaniem było wyjaśnienie okoliczności tej sprawy, a komendant wojewódzki policji w Łodzi wyznaczył 3 tys. zł nagrody za wskazanie sprawcy uprowadzenia.
ja, PAP