Ryszard Kalisz nie wierzy, aby udało się postawić Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobrę przed Trybunałem Stanu, ale uważa, że procedurę taką należy wszcząć, aby "w przyszłości żaden urzędnik, premier czy minister nie naruszali standardów". - Nie chodzi o odwet i represje - zaznacza jednocześnie poseł SLD na antenie TOK FM.
Kalisz zdaje sobie sprawę, że bez głosów PiS-u i Solidarnej Polski w obecnym Sejmie nie uda się zebrać większości liczącej 3/5 posłów, która jest niezbędna do postawienia byłego premiera i byłego ministra sprawiedliwości przed Trybunałem Stanu. Dodaje jednak, że "postępowanie (w sprawie stawiania polityków przed TS - red.) nie kończy się wraz z końcem kadencji Sejmu". - W przyszłej kadencji więc od razu będzie można zacząć od głosowania - podkreśla.
- To nie chodzi tak naprawdę ani o Kaczyńskiego, ani o Ziobrę. Chodzi o to, żeby w przyszłości żaden urzędnik, premier czy minister nie naruszali standardów - przekonuje Kalisz, który przewodniczył komisji badającej okoliczności śmierci Barbary Blidy. Kalisz w raporcie z prac komisji postawił wniosek o pociągnięcie Kaczyńskiego i Ziobry do odpowiedzialności przed TS. Niedawno wnioski w tej sprawie przygotowali politycy PO.
- To nie chodzi tak naprawdę ani o Kaczyńskiego, ani o Ziobrę. Chodzi o to, żeby w przyszłości żaden urzędnik, premier czy minister nie naruszali standardów - przekonuje Kalisz, który przewodniczył komisji badającej okoliczności śmierci Barbary Blidy. Kalisz w raporcie z prac komisji postawił wniosek o pociągnięcie Kaczyńskiego i Ziobry do odpowiedzialności przed TS. Niedawno wnioski w tej sprawie przygotowali politycy PO.
TOK FM, arb