Rasistowskie wypowiedzi
To druga kara w wysokości 50 tys. zł nałożona przez KRRiT w związku z programem prowadzonym przez dziennikarzy, w którym mówiono o Gajadhurze. W audycji z maja 2011 z ust dziennikarzy padły m.in. słowa "zadzwońmy do Murzyna" i sugestie, że telefon rzecznika GITD działa w "buszmeńskiej sieci dla czarnych". W marcu 2012 warszawska prokuratura postawiła F. w związku z tą audycją zarzut publicznego znieważenia Gajadhura. Taki sam zarzut ma usłyszeć Wojewódzki.
Jak wyjaśniła Krajowa Rada, w audycji z października 2011 prowadzący program zwrócili się do Gajadhura z pretensją, że z jego powodu nie mogą na antenie używać przymiotnika "czarny" w powszechnie stosowanych zestawieniach frazeologicznych. Przypomnieli, że ten obraził się na nich jakiś czas temu za stwierdzenie, iż jest na czarnej liście Komitetu Wyborczego PiS (Gajadhur startował w ostatnich wyborach parlamentarnych z listy tej partii - red.). Zarzucili mu rasizm wobec białych, oskarżyli o szerzenie nienawiści "w kraju, który jest dla niego gościnny".
"To była satyra"
Odnosząc się do skargi Gajadhura prezes zarządu Eska Rock Bogusław Potoniec i prokurent Małgorzata Mizińska w piśmie do KRRiT odrzucili przedstawione przez rzecznika GITD zarzuty, argumentując to satyrycznym charakterem audycji. Zwrócili uwagę, że zarzuty dotyczą wypowiedzi wyrwanych z kontekstu, podczas gdy dopiero całość audycji nadaje im właściwy sens, zaś dosłowne potraktowanie wypowiedzi prowadzących audycję byłoby nieuzasadnionym ograniczeniem wolności wypowiedzi i wyrażania poglądów.
W ocenie KRRiT treści zawarte w audycji są sprzeczne z ustawą o radiofonii i telewizji, która zakazuje propagowania "poglądów sprzecznych z dobrem społecznym", zaś audycje "nie mogą zawierać treści dyskryminujących ze względu na rasę, płeć lub narodowość". - Wypowiedzi prowadzących audycję "Poranny WF" godziły w dobre imię Alvina Gajadhura, zarzucając mu rasizm względem białych. Podobnie stwierdzenie dziennikarza, że skarżący jest po prostu głupi, również nie mieści się w granicach satyry, wypełnia natomiast dyspozycję art. 23 Kodeksu cywilnego. Prowadzący audycję niezależnie od jej charakteru (satyrycznego, społeczno-politycznego, gospodarczego czy rozrywkowego) nie mogą nikogo obrażać - podkreśliła Krajowa Rada.
Mogli zapłacić 95 tysięcy
KRRiT oceniła, że wypowiedzi prowadzących audycję naruszały cześć i dobre imię rzecznika GITD. - Należy podkreślić, że Alvin Gajadhur urodził się w Polsce, posiada polskie obywatelstwo, w Polsce zdobył wykształcenie, w Polsce całe życie mieszka i pracuje. Zupełnie nieuprawnione, a wręcz kłamliwe i obraźliwe jest stwierdzenie, że dla Alvina Gajadhura Polska jest krajem gościnnym. Polska jest krajem ojczystym dla Alvina Gajadhura, tak samo jak dla dziennikarzy prowadzących audycję - oceniła KRRiT.
Maksymalna kara, jaką KRRiT mogła nałożyć na Eskę Rock, wynosiła 95 tys. zł. Karę nadawca powinien uiścić w ciągu 14 dni na rachunek KRRiT. Nadawcy przysługuje odwołanie do Sądu Okręgowego w Warszawie – Sądu Gospodarczego za pośrednictwem przewodniczącego KRRiT.
ja, PAP