"Solidarność" popiera głodujących
"Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ »Solidarność« wzywa po raz kolejny Minister Edukacji Narodowej do rozpoczęcia rozmów z głodującymi. Popieramy słuszny protest i postanawiamy rozszerzyć działania protestacyjne w celu zwrócenia uwagi społeczeństwa na skutki, jakie przyniesie wprowadzenie reformy programowej" - napisano w stanowisku związku zredagowanym podczas obrad w Krakowie Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność". Jej przewodniczący Ryszard Proksa poinformował, że powołano ogólnopolski sztab protestacyjny. Nie sprecyzował jednak, jak będą wyglądać jego działania.
- Moment jest na tyle niezręczny, że lada chwila rozpoczną się święta. Jednak tuż po nich - 12 kwietnia - zbierze się krajowy sztab protestacyjny związku. Jak już będziemy znać harmonogram ogólnopolskiej akcji protestacyjnej, dzień później zdecydujemy o formie naszych działań - wyjaśnił Proksa.
Ministerstwo chce ograniczyć naukę historii?
Związek domaga się m.in. zawieszenia rozporządzenia MEN, które - zdaniem związkowców - ogranicza w szkołach m.in. naukę historii. W pełni popierają protest głodowy, który w tej sprawie do piątku był prowadzony w Krakowie, a obecnie trwa w Warszawie.
W siedzibie Stowarzyszenia Wolnego Słowa swój głos przeciwko rozporządzeniu o nowej podstawie programowej nauczania przedstawili przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej, Młodzieży Rzeczypospolitej, Młodzieżowego Klubu Gazety Polskiej i Forum Młodych PiS. Wspólnie wydali oświadczenie, w którym napisali m.in., że obecna reforma edukacji niszczy ogólnokształcący charakter liceum.
Uczniowie dołączą się do protestu?
Zapowiedzieli także akcję, którą nazwali strajkiem szkolnym. Polegać będzie ona na noszeniu przez przeciwników nowej podstawy programowej nauczania specjalnych znaczków i naklejek. Zaapelowali do uczniów, nauczycieli i rodziców o poparcie tej akcji. - To nie jest protest skierowany przeciwko szkole i nauczycielom, tylko przeciw reformie niszczącej polską edukację - zaznaczył prezes Młodzieży Wszechpolskiej Robert Winnicki.
- To jest nasza wspólna sprawa. Bez znajomości historii nie ma zrozumienia otaczającej nas rzeczywistości, nie ma żadnego poważnego sporu publicznego, społecznego, politycznego - powiedział po wystąpieniu młodzieży prawicowej jeden z głodujących Grzegorz Wysocki. - Nauczanie młodych ludzi jest rzeczą najważniejszą - podkreślił.
Zmiany ministerstwa
Zgodnie ze starą podstawą programową, uczniowie mieli dwa - poza propedeutyką w szkole podstawowej - pełne cykle kształcenia historii: od najdawniejszych dziejów człowieka i starożytności do czasów współczesnych. Raz w gimnazjum i drugi raz w szkołach ponadgimnazjalnych. MEN postanowił to zmienić, rozciągając program gimnazjum na pierwszą klasę szkoły ponadgimnazjalnej. Reforma weszła w życie od 1 września 2009 r. i dlatego obecni uczniowie klas trzecich gimnazjum skończą naukę historii na pierwszej wojnie światowej, a od 1 września 2012 r., już jako uczniowie szkół ponadgimnazjalnych, będą uczyć się historii Polski i świata po 1918 r.
Po pierwszej klasie szkoły ponadgimnazjalnej, w której wszyscy uczniowie będą mieli historię najnowszą, w drugiej i trzeciej klasie - zgodnie z realizowaną reformą - będą mieli obowiązkowy przedmiot "historia i społeczeństwo", o ile zdecydują się uczęszczać np. do klasy przyrodniczej, politechnicznej lub ekonomicznej. Lekcje te mają pomóc zrozumieć uczniom zainteresowanym naukami ścisłymi, "jak ważna jest historyczna ciągłość i jak wiele doświadczeń współczesnych jest zakorzenionych w doświadczeniach poprzednich pokoleń".
Minister: historii będzie więcej, nie mniej
Zdaniem minister edukacji Krystyny Szumilas nowa podstawa programowa nie ogranicza lekcji historii, wręcz przeciwnie: lekcji historii w szkołach ponadgimnazjalnych będzie więcej. Według minister dzięki zmianom, uczniowie będą uczeni inaczej, ale w sposób pozwalający na powtórzenie tego, czego nauczyli się w młodszych klasach, a jednocześnie pozwalający na analityczne spojrzenie na historię pod kątem konkretnych tematów. W ubiegłym tygodniu Szumilas zaprosiła do rozmów w MEN protestujących w Krakowie. Zaznaczyła, że zależy jej na rozmowie o nauce historii merytorycznie. - Chciałabym, by w tej dyskusji wzięli udział protestujący, ale też eksperci zajmujący się edukacją historyczną - powiedziała wówczas. Do spotkania nie doszło, głodujący tłumaczyli odmowę przyjazdu do Warszawy stanem zdrowia.
"Konsultowaliśmy te zmiany"
Nowa podstawa programowa nauczania, w tym dotycząca lekcji historii, była - jak zapewnia MEN - jednym z najszerzej konsultowanych projektów aktów prawnych. Propozycja zmian w tej sprawie trafiła do konsultacji społecznych w 2008 r. Eksperci przeanalizowali ponad 2,5 tys. opinii i uwag oraz ponad 200 recenzji sporządzonych przez fachowców w poszczególnych dziedzinach kształcenia. Pozytywnie o projekcie - jak informowała minister edukacji - wypowiedziały się m.in. Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich, Rada Główna Szkolnictwa Wyższego, Prezydium Państwowej Komisji Akredytacyjnej, a także Polskie Towarzystwo Historyczne.
Reformę krytykuje też część historyków oraz studentów z Instytutu Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, Niezależne Zrzeszenie Studentów, a także stowarzyszenie "Solidarni 2010" oraz politycy partii prawicowych. List otwarty wspierający protest głodujących w Krakowie wystosowali przedstawiciele środowisk twórczych. Pod listem podpisali się m.in.: prezes Stowarzyszenia Tłumaczy Polskich Aleksandra Niemirycz, prezes Związku Polskich Artystów Plastyków dr hab. Jacek Kucaba, prezes Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego Krzysztof Sadowski, prezes Związku Polskich Artystów Fotografików Jolanta Rycerska, a także prezes Związku Kompozytorów Polskich Jerzy Kornowicz.
ja, PAP