Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał w ubiegłym tygodniu wyrok Sądu Okręgowego w Olsztynie, w myśl którego to gmina musi zapłacić 101 tys. zł Czesławowi Chotkiewiczowi, który na skutek fałszerstwa wyborczego w 2006 r. nie objął stanowiska wójta. Wybory wygrał wówczas, sprawujący tę funkcję od kilkunastu lat, Piotr Wołkowicz. Jak powiedział obecny wójt Józef Maciejewski, gmina wystąpiła do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku o uzasadnienie wyroku na piśmie.
Precedensowy wyrok
- Gdy go dostaniemy, to wystąpimy z regresem wobec osób, które zostały skazane prawomocnie wyrokami karnymi za sfałszowanie wyborów sprzed 6 lat - powiedział wójt Maciejewski. Dodał, że wyrok sądu nie wskazał, czy Chotkiewicz ma otrzymać w całości tę sumę, czy wypłata może nastąpić w ratach.
Pełnomocnik Chotkiewicza mecenas Lech Obara powiedział, że sprawa ujawnienia fałszerstwa wyborczego i ubiegania się potem przez niedoszłego wójta o wynagrodzenie z tytułu utraconych zarobków jest precedensowa.
Żądał dwieście tysięcy, dostał połowę
- W małych społecznościach lokalnych sieć powiązań towarzyskich i zawodowych może sprzyjać nieprawidłowościom wyborczym, w myśl starej zasady "nieważne, kto jak głosuje, ale ważne, kto liczy głosy" - powiedział mec. Obara. Chotkiewicz żądał od gminy prawie 200 tys. zł. Wskazywał, że gdyby nie fałszerstwo przy ustalaniu wyników wyborczych w głosowaniu na wójta Sorkwit w 2006 r., którego dopuścili się niektórzy członkowie obwodowej komisji wyborczej w Rybnie, to on zostałby wójtem. Ponieważ nie został wójtem, utracił wynagrodzenie, które uzyskałby, wygrywając wybory.
Pozwana gmina chciała oddalenia pozwu Chotkiewicza. Wskazywała bowiem, że za zorganizowanie i przeprowadzenie wyborów odpowiedzialność ponosi nie ona, ale skarb państwa, który poprzez swoje organy wyborcze organizował, przeprowadzał i nadzorował przebieg głosowania. Olsztyński sąd okręgowy, który przyznał rację Chotkiewiczowi i nakazał wypłatę przez gminę Sorkwity na jego rzecz ponad 100 tys. zł, uznał za bezsporne to, że pozwany nie został wójtem z powodu fałszerstw wyborczych. Świadczą o tym prawomocne wyroki skazujące osoby, które dopuściły się fałszerstw. Wydał je po wyborach sąd okręgowy w Olsztynie.
Informatyk uniknął kary
Chodziło m.in. o sekretarz gminy Marzenę M., która w czasie wyborów w 2006 r. była inspektorem komisarza wyborczego i pełnomocnikiem ówczesnego wójta. Na kary więzienia w zawieszeniu sąd skazał także osoby zasiadające w obwodowych komisjach wyborczych. Postępowanie z przyczyn formalnych umorzono wobec informatyka, który wiedział o dokonywanych fałszerstwach i świadomie wprowadzał fałszywe wyniki do systemu informatycznego.
Jak ocenił obecnie orzekający o odszkodowaniu dla niedoszłego wójta olsztyński sąd, "zgodnie z kodeksem cywilnym za szkodę wyrządzoną przez niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie przy wykonywaniu władzy publicznej, odpowiedzialność ponosi skarb państwa lub jednostka samorządu terytorialnego lub inna osoba prawna wykonująca tę władzę z mocy prawa".
Fałszował wybory, został kłamcą lustracyjnym
W 2006 roku wójtem gminy Sorkwity został sprawujący ten urząd od kilkunastu lat Piotr Wołkowicz; wygrał on także wybory w 2010 roku, ale rok później został uznany prawomocnie przez sąd za kłamcę lustracyjnego. Utracił przez to urząd.
Obecny wójt, sprawujący urząd od kilku miesięcy Józef Maciejewski powiedział, że kwota 101 tys. zł jest sporym obciążeniem dla gminy i jego zdaniem to nie podatnicy składający się na budżet gminy powinni płacić za fałszerstwo, ale osoby skazane prawomocnie za to przestępstwo.
Chotkiewicz powiedział, że jest zadowolony, iż po sześciu latach procesów doczekał się pomyślnego dla siebie finału.pap, mp