Abp Głódź: nie wolno lekceważyć Kościoła. Wiedzieli to nawet za PRL-u

Abp Głódź: nie wolno lekceważyć Kościoła. Wiedzieli to nawet za PRL-u

Dodano:   /  Zmieniono: 
Apel metropolity o szacunek związany był m.in. z niedawnymi decyzjami, w myśl których nie otrzymała koncesji Telewizja Trwam. (fot. Marcin Gadomski / Newspix.pl ) Źródło: Newspix.pl
O konieczności szacunku dla tej części społeczeństwa, którą jest Kościół mówił metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź podczas mszy rezurekcyjnej odprawionej w Katedrze Oliwskiej w Gdańsku.

Apel metropolity o szacunek związany był m.in. z niedawnymi decyzjami, w myśl których nie otrzymała koncesji Telewizja Trwam. Metropolita zaliczył tą decyzję do "nieprzemyślanych i nerwicowych zarządzeń". - To nerwicuje, więcej - to wyprowadza ludzi nawet na ulicę i  nie wolno tego czynić, i nie wolno lekceważyć tej części społeczeństwa, którą jest Kościół, bo on w sytuacjach trudnych neutralizuje życie społeczne: o tym nawet wiedzieli pierwsi sekretarze partii za PRL-u -  mówił metropolita.

"Targany jest naród i społeczeństwo"

- Targany jest naród i społeczeństwo, jeśli są zaskakujące, często nieprzemyślane reformy, nerwicowość zarządzeń: tak było z zarządzeniem dotyczącym nauczania religii, tak było z przygotowaniem reformy służby zdrowia, szczególnie tej odnoszącej się do hospicjów i szpitali i  zrównania ich z instytucjami prowadzącymi działalność gospodarcza -  dodał także metropolita.

Jak mówił abp Głódź, uroczystości rezurekcyjne skłaniają także do  refleksji nad "ostatecznym sensem życia ludzkiego i jego celu". - I  jeszcze mocniej uświadamiają nam wartość i sens drogi Kościoła. To nie historia i to nie muzealny zabytek, to on nas prowadzi na wspólnej drodze prowadzącej ku zbawieniu - mówił metropolita.

Tama na drodze?

Jak powiedział metropolita, w dzisiejszych czasach potrzeba czytelnych i odważnych postaw. - Nie da się postawić tamy na drodze, którą idzie ochrzczone społeczeństwo - naród i nie da się przysłonić chrystusowego krzyża i przytłumić blasku zmartwychwstania, bo czynić to, to przeciwstawiać się Chrystusowi i temu wszystkiemu, co Polskę stanowi - mówił abp Głódź wspominając w tym momencie śpiewaną w  kościołach pieśń ze słowami "Nie zdejmę krzyża z mojej ściany".

"Wciąż tli się duch wyjaśnienia tej tragedii"

Arcybiskup przypomniał w swojej homilii, że przed niemal dwoma laty 10 kwietnia, gdy pod Smoleńskiem rozbił się samolot z polskim prezydentem na pokładzie "biły dzwony, by dać nadzieję zmartwychwstania". - Wciąż tli się duch wyjaśnienia tej tragedii, tli się duch upamiętnienia tej tragedii pomnikiem, co uczyniliśmy w Gdańsku w  Bazylice Mariackiej, a czego brak w stolicy - mówił metropolita.

Abp Głódź nawiązał też do problemów związanych z budową kościoła planowaną na gdańskim osiedlu Łostowice. W myśl planów przyjętych przez gdański samorząd budowla ta - mająca uczcić postać Jana Pawła II, może mieć najwyżej 14 metrów wysokości, co nie jest po myśli abp. Głódzia. - Nie wolno z metrówką chodzić po placu i mówić 14, a może 15 metrów, a  może niżej i targować się - powiedział.

Arcybiskup przypomniał, że Wielkanoc jest dla mieszkańców Gdańska dniem szczególnym, bo w okresie tych świąt w 997 św. Wojciech ochrzcił wielu gdańszczan. Metropolita przekazał też pozdrowienia wszystkim wiernym, w tym także polskim emigrantom. "Przecież 2,5 mln młodych Polaków przebywa na  emigracji, w poszukiwaniu pracy, której ojczyzna nie jest w stanie dać" -  mówił metropolita dodając, że "Chrystus zmartwychwstały towarzyszy trudnym polskim drogom".

eb,. pap