"Kaczyński nie jest zdolny do zwycięstwa. Możemy spodziewać się spadku notowań PiS" - pisze na blogu europoseł PJN Marek Migalski.
Zdaniem Migalskiego, święta wielkanocne "politycznie" należały do Jarosława Kaczyńskiego, który zapowiedział start w wyborach prezydenckich, stwierdził, że jego brat został pod Smoleńskiem zamordowany, a katastrofa była wynikiem zamachu. "Po tej dobrze wykonanej robocie i spolityzowaniu przez siebie Świąt, Kaczyński zawładnął również całym następnym dniem. 10 kwietnia 2012 roku należał całkowicie do niego. Wykorzystał to maksymalnie" - pisze polityk PJN i dodaje, że najważniejszym momentem obchodów drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej było wieczorne przemówienie prezesa PiS wygłoszone w centrum Warszawy.
"Prezes rozpoczął od wymienienia tych, którym zawdzięczać będzie przyszły sukces, w stylu Orbana. I zaczął od Sakiewicza i klubów «Gazety Polskiej». Widać, że już jest z nim sztama, że zostało mu wybaczone to, że - w opinii samego prezesa - publikacje tej gazety były jedną z trzech przyczyn przegranej PiS w ostatnich wyborach. Ależ to musiało zaboleć braci Karnowskich - tak się starają, a prezes wymienia Sakiewicza. Ech, trza będzie jeszcze bardziej podkręcić" - zauważa Migalski.
Według eurodeputowanego, wyborcy mieli okazję zobaczyć Jarosława Kaczyńskiego takim, "jakiego go w swojej znakomitej większości odrzucają" - jako "polityka pomsty, rzucającego oskarżeniami, wyznaczającymi kto jest godny, a kto nie, uderzającego brutalnie w swoich przeciwników i insynuując im wszelkie niegodziwości". Migalski nazywa też Macierewicza "wicekaczyńskim", a Sakiewicza "przyszłym prezesem telewizji". "Należy więc w najbliższym czasie, w badaniach uwzględniających ostatnie dni, spodziewać się...spadku notowań PiS. Kaczyński pojawił się w znanych szatach. Szatach, które już tyle razy zostały odrzucone przez wyborców. Nie jest zdolny do ich zmiany. A to oznacza, że nie jest zdolny do zwycięstwa" - podsumowuje Migalski.
"Prezes rozpoczął od wymienienia tych, którym zawdzięczać będzie przyszły sukces, w stylu Orbana. I zaczął od Sakiewicza i klubów «Gazety Polskiej». Widać, że już jest z nim sztama, że zostało mu wybaczone to, że - w opinii samego prezesa - publikacje tej gazety były jedną z trzech przyczyn przegranej PiS w ostatnich wyborach. Ależ to musiało zaboleć braci Karnowskich - tak się starają, a prezes wymienia Sakiewicza. Ech, trza będzie jeszcze bardziej podkręcić" - zauważa Migalski.
Według eurodeputowanego, wyborcy mieli okazję zobaczyć Jarosława Kaczyńskiego takim, "jakiego go w swojej znakomitej większości odrzucają" - jako "polityka pomsty, rzucającego oskarżeniami, wyznaczającymi kto jest godny, a kto nie, uderzającego brutalnie w swoich przeciwników i insynuując im wszelkie niegodziwości". Migalski nazywa też Macierewicza "wicekaczyńskim", a Sakiewicza "przyszłym prezesem telewizji". "Należy więc w najbliższym czasie, w badaniach uwzględniających ostatnie dni, spodziewać się...spadku notowań PiS. Kaczyński pojawił się w znanych szatach. Szatach, które już tyle razy zostały odrzucone przez wyborców. Nie jest zdolny do ich zmiany. A to oznacza, że nie jest zdolny do zwycięstwa" - podsumowuje Migalski.
sjk