- Odchodź od logiki jedynie w stronę mądrości - tym cytatem ze Stanisława Jerzego Leca były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski na antenie Radia Zet odpowiada prezesowi PiS, który - cytując Zbigniewa Herberta - stwierdził po raz kolejny, że ofiary katastrofy smoleńskiej zostały "zdradzone o świcie".
Kwiatkowski podkreśla, że katastrofa smoleńska to sprawa, która "wymaga wyjątkowej wrażliwości". - Trzeba spokojnie i bez emocji mówić i tłumaczyć, na jakim jesteśmy etapie i jak wyglądają te procedury - dodaje. I tłumaczy, że rząd, który jest atakowany przez PiS i część opinii publicznej za ukrywanie prawdy w sprawie katastrofy smoleńskiej musi "zachować spokój". - Nigdy nie użyłbym jednego z tych określeń, którymi opisywano ludzi z Krakowskiego Przedmieścia - oszołomów czy innego.Tu potrzebny jest mocny głos tylko jednej instytucji: niezależnej od jakiegokolwiek środowiska politycznego prokuratury – podsumowuje.
Były minister sprawiedliwości podkreśla też, że prokuratura podczas śledztwa w sprawie okoliczności katastrofy smoleńskiej brała pod uwagę różne koncepcje - w tym m.in. o "rozrzedzeniu powietrza helem". - Eksperci wyjaśnili, że nie ma możliwości wyrzucenia takiej ilości helu. Potem była koncepcja mówiąca o zakłóceniu urządzeń elektronicznych z ziemi, co ponownie eksperci zbili. Potem była koncepcja bomby powietrznej, co prokuratura ponownie wykluczyła na podstawie badań wraku. Była również koncepcja mówiąca o uduszeniu pasażerów toksycznymi związkami, która również nie znalazła potwierdzenia. Zweryfikowano również koncepcję o dobijaniu rannych, sprawdzono film w internecie i stwierdzono że nie było żadnych przesłanek aby twierdzić, że ktoś się z tej katastrofy uratował – wylicza. I dziwi się, że ci, którzy podważają ustalenia prokuratury wykluczającej zamach mają jednocześnie zaufanie do tej instytucji gdy "mówi że wyeliminowano tezę zarejestrowaniu w kokpicie głosu gen. Błasika".
Były minister sprawiedliwości podkreśla też, że prokuratura podczas śledztwa w sprawie okoliczności katastrofy smoleńskiej brała pod uwagę różne koncepcje - w tym m.in. o "rozrzedzeniu powietrza helem". - Eksperci wyjaśnili, że nie ma możliwości wyrzucenia takiej ilości helu. Potem była koncepcja mówiąca o zakłóceniu urządzeń elektronicznych z ziemi, co ponownie eksperci zbili. Potem była koncepcja bomby powietrznej, co prokuratura ponownie wykluczyła na podstawie badań wraku. Była również koncepcja mówiąca o uduszeniu pasażerów toksycznymi związkami, która również nie znalazła potwierdzenia. Zweryfikowano również koncepcję o dobijaniu rannych, sprawdzono film w internecie i stwierdzono że nie było żadnych przesłanek aby twierdzić, że ktoś się z tej katastrofy uratował – wylicza. I dziwi się, że ci, którzy podważają ustalenia prokuratury wykluczającej zamach mają jednocześnie zaufanie do tej instytucji gdy "mówi że wyeliminowano tezę zarejestrowaniu w kokpicie głosu gen. Błasika".
Radio Zet, arb