W domu sióstr Wiślińskich w Bełżycach przez dwa lata w czasie wojny było ukrywane żydowskie dziecko.
"Matka wzięła od Żydów dwutygodniową dziewczynkę. Przynieśli ją i prosili żeby ratować, jak brali ich Niemcy do obozu. Matka akurat urodziła wtedy chłopczyka i wszyscy mówiliśmy, że to bliźniaki. Rodzina tej dziewczynki szczęśliwie ocalała, po dwóch latach przyszli po nią. Nie chciała wtedy iść do własnej matki, bo tak się przywiązała do naszej" - opowiadała Marianna Turek.
U rodziny Krawczykowiczów w Brańsku ukrywało się w czasie okupacji wielu Żydów.
"Nie pamiętam, ilu ich było. Przychodzili i odchodzili, przekazywali jedni drugim, że u nas można znaleźć schronienie. Ukrywaliśmy ich w stodole i gdzie się dało, dawaliśmy jeść, a potem szli dalej, bo był strach przechowywać ich dłużej" - wspominała Helena Szarek-Krawczykowicz. Ambasador Izraela w Polsce, Szewach Weiss, który wręczał medale, podkreślił, że trzeba było wykazać ogromną odwagę, żeby w Polsce w czasie okupacji pomagać Żydom. "Wtedy w czasach nienawiści i zabijania ludzie, którzy ratowali Żydów, okazali wielką odwagę i wielki humanizm. Nigdy im tego nie zapomnimy" - powiedział Weiss.
Weiss dodał, że Instytut Yad Vashem przyznał dotychczas 18 tysięcy medali za ratowanie Żydów z holokaustu. Sześć tysięcy medali otrzymali Polacy.
sg, pap