Wanda Rodowicz oświadczyła, że - jej zdaniem - ciała ofiar zbrodni katyńskiej powinny powrócić do Polski. - Tam zginęło 21 857 bohaterów, to nie ja będę te szczątki sprowadzała do Polski, to rząd musi wystąpić i przenieść je do mauzoleum czy też do sanktuarium - przekonywała Rodowicz dodając, że w Miednoje na teren, gdzie leżą ciała polskich żołnierzy skierowane jest ujście szamba z domu wczasowego, a w Katyniu szczątki zostały pogrupowane wedle rodzajów kości, powkładane do worków foliowych i zakopane z powrotem w dołach śmierci. Jej zdaniem te warunki naruszają godność pomordowanych. Rodowicz podkreśliła, że postulat przeniesienia szczątków polskich oficerów został przekazany premierowi, ale z jego strony "nie było żadnej reakcji".
- Do Strasburga wystąpiło 11 staruszek. Ja mam 73 lata, moja przyjaciółka - dwa lata mniej - zauważyła Rodowicz. - Naszym wielkim zwycięstwem w Strasburgu jest uznanie, że to jest zbrodnia wojenna, która nie będzie ulegać przedawnieniu. Żądamy rehabilitacji polskich oficerów przez Rosję, która ich skazała - dodała przyznając, że nie wie, w jaki sposób Rosja miałaby przeprowadzić taką rehabilitację.
Rodowicz zapewniła, że nie oczekuje odszkodowania. - Żadne pieniądze mnie nie usatysfakcjonują. Ja wolę to zrobić bez pieniędzy, żeby ocalić cześć i honor mojego dziadka - przekonywała. Dodała, że nie liczy na pomoc polityków. - Nie liczę na nikogo. Jeżeli nie uda się nam z tym rządem, to przyjdzie nowy rząd, może z nowym rządem będę miała większe szanse? Jeżeli mnie się nie uda, to mam 80 członków rodziny, są tam niemowlęta, więc jest ktoś, kto przejmie te sprawę - podsumowała Rodowicz.PAP, arb