"Senat może modyfikować, a nie pisać nowe prawo"
Celem nowelizacji, uchwalonej w połowie września 2011 r., było wprowadzenie do polskiego prawa unijnej dyrektywy o ponownym wykorzystaniu informacji publicznej. Na ostatnim etapie prac legislacyjnych Senat wprowadził do ustawy poprawkę, wniesioną przez senatora PO Marka Rockiego, zgodnie z którą możliwe jest ograniczenie prawa do informacji ze względu na "ochronę ważnego interesu gospodarczego państwa" w dwóch przypadkach: gdy osłabiałoby to pozycję państwa w negocjacjach np. umów międzynarodowych lub w ramach UE oraz by chronić interesy majątkowe państwa w postępowaniach przed sądami czy trybunałami. Na ostatnim posiedzeniu Sejmu poprzedniej kadencji posłowie przyjęli poprawkę. Przeciwko tej poprawce protestowały organizacje pozarządowe, m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Organizacje te podkreślały, że zapis, jako "niedookreślony", może rodzić pole do nadużyć oraz utajniania informacji publicznej. O zawetowanie ustawy apelowały do prezydenta PiS, PJN i SLD.
"Senat jest związany merytoryczną treścią ustawy uchwalonej przez Sejm, może modyfikować rozwiązania w niej przyjęte, nadawać im nową treść, natomiast nie może - w trybie poprawki - dodawać do ustawy całkowicie nowych elementów unormowania, nieprzewidzianych w tekście ustawy" - orzekł Trybunał wypowiadając się w tej sprawie. TK zwrócił uwagę na to, że poprawka Rockiego wprowadziła - nieregulowane w ustawie uchwalonej przez Sejm - ograniczenie dostępu do informacji publicznej. "Tym samym niewątpliwie wykroczyła poza materię ustawy przekazanej do rozpoznania Senatowi" - przekonywał Trybunał.
Trybunał zgadza się z Komorowskim
Początkowo ograniczenie prawa do informacji publicznej ze względu na ważny interes państwa proponował rząd i taki zapis znalazł się w rządowym projekcie, który trafił do Sejmu. Jednak w trakcie sejmowych prac nad projektem zrezygnowano z wprowadzenia tego przepisu, ponieważ zakwestionowało go Biuro Analiz Sejmowych już na etapie pierwszego czytania. Następnie projekt trafił do Senatu, a ten wniósł swoje poprawki, w tym regulację nieuwzględnioną wcześniej przez Sejm. Ostatecznie Sejm ją przyjął, uchwalając 16 września 2011 r. nowelizację ustawy, mimo że dzień wcześniej Biuro Legislacyjne Sejmu zgłaszało wątpliwości konstytucyjne dotyczące zakresu tej poprawki.
Tryb nowelizacji ustawy zaskarżył prezydent Bronisław Komorowski zaraz po jej podpisaniu we wrześniu 2011 r. Komorowski podkreślał, że nie może zlekceważyć argumentu, iż ustawa ma na celu implementację przepisów unijnej dyrektywy, która powinna być wprowadzona już sześć lat temu. Zaraz potem wystąpił jednak do TK o zbadanie zgodności z konstytucją trybu uchwalenia nowelizacji w zakresie dotyczącym poprawki Senatu. Według prezydenta "Senat nie powinien występować w roli inicjatora zmiany na tym etapie prac legislacyjnych". Trybunał Konstytucyjny podzielił zastrzeżenia prezydenta i uznał, że sposób wprowadzenia przez Senat tzw. poprawki Rockiego był niekonstytucyjny. Trybunał dodał, że łatwiej było mu ocenić zasadność zarzutów prezydenta, bo istnieje utrwalone już orzecznictwo TK w sprawie dopuszczalnych poprawek senackich. Zgodni są też eksperci - ograniczenie poprawek senackich, wnoszonych do uchwalonej już przez Sejm ustawy, ma służyć zapewnieniu, by podstawowe treści, które znajdą się ostatecznie w ustawie, przebyły pełną drogę procedury sejmowej (trzy czytania) - wyjaśnił Trybunał.
PAP, arb