Powodzianie już nie chcą pieniędzy od państwa? Niech najpierw przyzna się do odpowiedzialności

Powodzianie już nie chcą pieniędzy od państwa? Niech najpierw przyzna się do odpowiedzialności

Dodano:   /  Zmieniono: 
Powodzianie doszkodowań będą mogli dochodzić indywidualnie (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Powodzianie, którzy we wrześniu 2010 złożyli w krakowskim sądzie pozew zbiorowy o odszkodowanie, zmodyfikowali żądania pozwu. Obecnie nie domagają się pieniędzy, a jedynie stwierdzenia odpowiedzialności odszkodowawczej pozwanych instytucji.

Samych odszkodowań mogliby dochodzić później, w indywidualnych procesach, które, jak liczą, toczyłyby się dużo szybciej. Sąd w  przyszłym tygodniu zdecyduje, czy taki pozew zbiorowy jest dopuszczalny.

Zmiana treści pozwu to wynik decyzji sądu apelacyjnego, który uchylił postanowienie sądu okregowego o dopuszczalności badania sprawy w  postępowaniu grupowym. Wskazał m.in. na konieczność pogrupowanie roszczeń nie tylko ze względu na wysokość, ale i wspólne okoliczności sprawy. Sprawa wróciła do sądu okręgowego. Na posiedzeniu właśnie stanowiskiem sądu apelacyjnego mec. Andrzej Kubas, reprezentujący powodzian, uzasadnił zmianę pozwu z  żądania o zapłatę na żądanie ustalenia odpowiedzialności odszkodowawczej pozwanych.

Pozew zbiorowy złożyło we wrześniu 2010 roku 17 osób - mieszkańców Sandomierza (Świętokrzyskie) oraz Tarnobrzega i Gorzyc (Podkarpackie) -  którzy zostali poszkodowani podczas powodzi w maju i czerwcu 2010 r. Domagali się odszkodowań na łączną kwotę ok. 9,3 mln zł. Roszczenia powodzian skierowane są do reprezentujących Skarb Państwa: wojewody świętokrzyskiego, Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w  Krakowie i Świętokrzyskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w  Kielcach oraz do powiatu sandomierskiego i gminy miejskiej Sandomierz.

Zawarta w pozwie argumentacja dotyczy dwóch grup zarzutów. Pierwsza odnosi się do zaniedbań inżynieryjno-technicznych, tj. źle utrzymywanych i zbyt niskich wałów, zarośniętego międzywala, braku melioracji etc. Druga grupa zarzutów dotyczy źle zorganizowanej, chaotycznej i  spóźnionej - w ocenie poszkodowanych - akcji ratunkowej, tj. zbyt późnego ogłoszenia alarmu, zbyt późnego wezwania wojska na ratunek i  innych zaniedbań. Wśród osób, które złożyły pozew, są przedsiębiorcy, którym woda zniszczyła zakłady, oraz mieszkańcy, którym woda zalała domy i posesje. Domagają się odszkodowań od 99 tys. zł aż do 1 mln 600 tys. zł.

W maju 2011 roku sąd okręgowy przyjął dopuszczalność pozwu zbiorowego, jednak w wyniku apelacji pozwanych, którzy wskazywali na nadmierne zróżnicowanie poszczególnych przypadków, sąd apelacyjny w grudniu uchylił postanowienie o dopuszczalności badania sprawy w postępowaniu grupowym. - Jesteśmy już bardzo rozczarowani. Liczyliśmy, że pozew zbiorowy pozwoli nam szybko rozwiązać nasze problemy. Okazuje się, że  prawdopodobnie lepiej byłoby, gdybyśmy występowali indywidualnie, każdy osobno. Sąd i tak by to rozpatrywał jako grupę i w jednym sądzie, bo  dotyczyło to jednego zdarzenia - powiedział reprezentujący powodów Zbigniew Rusak.

is, PAP