Minister podkreślał, że w polityce generalnie nie ufa ludziom, którzy są "mocni tylko w gębie". - Dzisiaj Antoni Macierewicz szczuje Polaków na Rosję i obydwa nasze kraje na siebie nawzajem. Ale wtedy, gdy mógł w Smoleńsku coś zrobić w tej sprawie, to czmychnął do Warszawy w dniu 10 kwietnia - przypomniał. - Jako byłego podwładnego uważam Antoniego Macierewicza za histeryka i partacza. Każdą sprawę, jakiej się dotknął w ostatnich 20 latach zepsuł - podkreślił szef resortu spraw zagranicznych. - I państwo macie do wyboru ocenę, osąd, co jest bardziej prawdopodobne. Czy to, że wbrew opinii polskich państwowych, najlepszych ekspertów jakich mamy, czy ten wypadek smoleński przebiegał tak, jak to uważają polscy eksperci, czy jak wymyślił sobie Antoni Macierewicz i co jest bardziej prawdopodobne. Czy to, że w Smoleńsku był zamach, czy że Antoniemu Macierewiczowi znowu się pogorszyło. Ja mam w tej sprawie wyrobione zdanie - podsumował Sikorski.
Macierewicz nie chciał komentować słów Sikorskiego. - Komentowanie tych słów nie wydaje się potrzebne. Komentują się same - stwierdził tylko. Zapytany czy wystąpi sam - lub czy zrobią to władze jego klubu - do sejmowej komisji etyki w sprawie wypowiedzi Sikorskiego, Macierewicz podkreślił, że będzie doradzał lekceważenie podobnych stwierdzeń. - Ponieważ one tak dobrze pokazują stan i poczucie zagrożenia, w jakim działają osoby tak się zachowujące, brak jakichkolwiek argumentów, materiału dowodowego - wyjaśnił.
PO zwróciła się 20 kwietnia do sejmowej komisji etyki o ukaranie naganą Jarosława Kaczyńskiego, Macierewicza, Joachima Brudzińskiego i Zbigniewa Girzyńskiego m.in. za "insynuacje oraz oszczerstwa pod adresem najwyższych władz Rzeczypospolitej Polskiej".
PAP, arb