Solidarna Polska chce, by powstała komisja, do której nie będą mogli wchodzić parlamentarzyści, osoby z administracji rządowej i osoby czynnie uczestniczące w konfliktach politycznych. Komisja miałaby mieć uprawnienia komisji śledczej, dzięki czemu mogłaby - zdaniem ugrupowania - rzetelnie wyjaśnić przyczyny katastrofy smoleńskiej.
- Chcemy, żeby ta uchwała była rozpatrywana na najbliższym posiedzeniu Sejmu, dlatego złożyliśmy wniosek do pani marszałek Ewy Kopacz o rozszerzenie porządku obrad - powiedział szef klubu SP Arkadiusz Mularczyk.
Według niego, w interesie państwa polskiego jest zmniejszenie emocji wokół tej sprawy i pójście do przodu poprzez powołanie instytucji, której celem będzie "przybliżenie nas wszystkich do prawdy". - Solidarna Polska chcąc ostudzić emocje polityczne, chcąc uniknąć eskalacji konfliktu, który nie służy wyjaśnieniu sprawy, zaproponowała projekt powołania wysokiej komisji obywatelskiej. Chcemy doprowadzić nasz kraj do wyjaśnienia tego, co wydarzyło się w Smoleńsku i kto ponosi za to odpowiedzialność - powiedział Mularczyk.
W skład komisji - według wnioskodawców - mogliby wejść przedstawiciele takich instytucji jak Polska Akademia Nauk, Polska Akademia Umiejętności, Najwyższa Izba Kontroli, Rzecznik Praw Obywatelskich, sądy i trybunały. Komisja mogłaby powoływać biegłych, miałaby też uprawnienia do nawiązywania współpracy z instytucjami międzynarodowymi.
Na zasadzie obserwatorów w pracach komisji mogłyby uczestniczyć rodziny ofiar katastrofy lub ich pełnomocnicy, a także przedstawiciele klubów, kół i zespołów parlamentarnych. Obserwatorzy mogliby zgłaszać wnioski dowodowe. Do współpracy z komisją miałyby być zobowiązane wszystkie organy państwa. Według autorów propozycji, w związku z tym, że komisja obywatelska miałaby mieć uprawnienia komisji śledczej, musi powstać specjalna ustawa w tej sprawie. Klub Solidarnej Polski nie chce, aby taka komisja działała na podstawie istniejącej ustawy o komisji śledczej, bo do komisji śledczych powoływani są posłowie.
is, PAP