- Obawy i emocje towarzyszące dyskusji wokół zrównania i wydłużenia wieku emerytalnego należy zestawić z faktami - powiedział minister. - Jeśli więcej osób przez dłuższy okres czasu ma pobierać emerytury, to niezbędne jest wydłużenie aktywności zawodowej Polaków, aby wysokość emerytur mogła być zbliżona do świadczeń wypłacanych obecnie - mówił.
Czytaj więcej na Wprost.pl
Będzie kolejna awantura w Sejmie? Posłowie będą rozmawiać o emeryturach
Kosiniak-Kamysz mówił o powiększaniu się dysproporcji między osobami w wieku produkcyjnym i tymi w wieku emerytalnym. - Niewątpliwym osiągnięciem cywilizacyjnym Polski jest wydłużająca się długość życia. Tylko w ciągu ostatnich 20 lat dalsza długość życia osób w wieku 65 lat wzrosła o 2,7 roku dla mężczyzn i o 3,3 dla kobiet, do odpowiednio 80,1 i 84,5 lat. Żyjemy coraz dłużej i stan zdrowia ulega stopniowej poprawie - mówił minister pracy.
Polacy nie chcą mieć dzieci w Polsce?
Kosiniak-Kamysz powiedział, że z uwagi na wydłużające się życie roczniki, które w przyszłości będą przechodziły na emeryturę, powinny dłużej pracować, aby otrzymywać emerytury na godziwym poziomie. - Maleje liczba narodzin i osób wchodzących na rynek pracy. Obecnie w Polsce mamy 600 tys. dwudziestolatków, podczas gdy tylko około 400 tys. pięciolatków. GUS prognozuje, że w 2035 roku już co czwarty Polak osiągnie wiek emerytalny, a liczba osób w wieku produkcyjnym zmniejszy się. Według prognoz relacja osób w wieku poprodukcyjnym do liczby osób w wieku produkcyjnym będzie rosła - stwierdził minister z PSL.
- Polska ma obecnie jedno z najmłodszych społeczeństw, z najmniejszą liczbą imigrantów w Europie, ale w roku 2035 liczba Polaków zmniejszy się do 35,9 mln, a liczba osób w wieku poprodukcyjnym przekroczy 9,6 mln - to o 3,5 mln więcej niż w 2007 r. Odwrotnie będzie w grupie produkcyjnej, która będzie mniejsza o 3,7 mln, wynosząc 20,7 mln osób - tłumaczył.
Twoje pieniądze nie pójdą na twoją emeryturę
Kosiniak-Kamysz oświadczył, że wypłata emerytur będzie pochodziła ze składek młodszych pokoleń, dlatego trzeba monitorować tzw. wskaźnik obciążenia demograficznego. Można go poprawić przez politykę prorodzinną, ale efekty na rynku pracy nastąpią w perspektywie 20-25 lat.
Minister stwierdził, że generalnym celem systemu emerytalnego jest zapewnienie dochodu osobom, które z racji wieku nie są już zdolne do utrzymania się z pracy zarobkowej. - Emerytura powinna być przyznawana w momencie niemożliwości utrzymania się z dochodów z własnej pracy - zaznaczył Kosiniak-Kamysz, przekonując do przesunięcia wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn do 67. roku życia.
Albo pracujecie dłużej, albo będą niskie emerytury
- Brak reformy oznacza niskie emerytury dla przyszłych pokoleń, niższy wzrost gospodarczy spowodowany ubytkiem osób w wieku produkcyjnym oraz wysoki deficyt systemu emerytalnego, ograniczający wydatki na rozwój - powiedział polityk PSL. Obiecał, że efektem zmian będą wyższe emerytury oraz stabilny rozwój gospodarczy.
Kosiniak-Kamysz mówił, że zmiany będą stopniowe i w niewielkim zakresie będą dotyczyć osób w wieku tuż przed emeryturą. Zrównanie wieku emerytalnego nastąpi w 2040 r., mężczyźni osiągną nowy wiek emerytalny w 2020 r. - Nowe regulacje objęłyby kobiety urodzone po 31 grudnia 1952 r. oraz mężczyzn urodzonych po 31 grudnia 1947 r. - poinformował.
Przywileje? Niektórzy nadal będą je mieć
Dodał, że zmiana obejmie także - z pewnymi zastrzeżeniami - rolników oraz sędziów i prokuratorów. Przewidziano tu pięcioletni okres przejściowy. Rolnicy będą mogli skorzystać z prawa do wcześniejszej emerytury do końca 2017 r., a sędziowie i prokuratorzy do przejścia w stan spoczynku, jeżeli do tej daty spełnią wymagane warunki.
Kosiniak-Kamysz mówił, że rząd będzie monitorował skutki reformy emerytalnej co cztery lata. - Pierwszy przegląd funkcjonowania systemu emerytalnego (...) nastąpi w 2016 roku - powiedział. Dodał, że wnioski z przeglądów reformy będą przedstawiane Sejmowi.
Co z emeryturami częściowymi?
Minister mówił też o emeryturach częściowych. - Emerytura częściowa przysługiwałaby pod warunkiem posiadania określonego, wymaganego stażu ubezpieczeniowego - mówił minister. Dodał, że do jego określenia byłby brany zarówno okres składkowy obejmujący m.in. okres ubezpieczenia, czyli zatrudnienia na umowę o pracę, czy też pobierania zasiłku macierzyńskiego. - Do tego stażu wliczany byłby również okres nieskładkowy, obejmujący m.in. czas pobierania zasiłku chorobowego lub opiekuńczego - mówił.
Kosiniak-Kamysz powiedział, że prawo do emerytury częściowej miałyby kobiety w wieku co najmniej 62 lat i posiadające minimum 35-letni staż ubezpieczeniowy oraz mężczyzni w wieku co najmniej 65 lat i mający co najmniej 40 lat stażu. - Wysokość emerytury częściowej wynosiłaby 50 proc. kwoty emerytury na dzień ustalenia prawa do emerytur częściowej. Wypłata takiej emerytury przysługiwałaby bez konieczności rozwiązania stosunku pracy i byłaby wypłacana bez względu na wysokość osiąganych dochodów z pracy -stwierdził.
Minister dodał, że na wniosek ubezpieczonego po osiągnięciu wieku emerytalnego i zakończeniu stosunku pracy wyliczana byłaby docelowa wysokość emerytury, która byłaby zmniejszona o wypłacone kwoty emerytury częściowej. - Jednocześnie kapitał służący do obliczania emerytury docelowej z FUS byłby waloryzowany przez cały okres wypłat emerytury częściowej - dodał.
Ochrona dla niektórych
Kosiniak-Kamysz mówił też, że projekt ustawy zakłada ochronę stosunku pracy niektórych pracowników w wieku przedemerytalnym. - Chodzi o kobiety urodzone od 1953 roku do 1956 roku oraz mężczyzn urodzonych w okresie od 1948 do 1951 roku, którzy w dniu wejścia w życie ustawy będą już objęci ochroną. Proponuje się, aby ochrona ta mogła trwać do osiągnięcia nowego, wydłużonego wieku emerytalnego - mówił.
zew, PAP